Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersytecki deal z UMK [UNIWERSYTET MEDYCZNY]

Sławomir Bobbe
Prof. Jan Kopcewicz i prezydent Konstanty Dombrowicz inaczej pamiętają rozmowy o połączeniu AM z UMK
Prof. Jan Kopcewicz i prezydent Konstanty Dombrowicz inaczej pamiętają rozmowy o połączeniu AM z UMK Jacek Smarz
Profesor Jan Kopcewicz, były rektor UMK twierdzi, że połączeniu Akademii Medycznej z UMK towarzyszyła niepisana umowa - Bydgoszcz zgadza się na fuzję, a Uniwersytet Mikołaja Kopernika pomaga Akademii Bydgoskiej w przeobrażeniu w UKW.

[break]
Profesor Jan Kopcewicz udzielił wywiadu toruńskim „Nowościom”, gdzie wypowiedział się na temat m.in. planów utworzenia w Bydgoszczy uniwersytetu medycznego, rzucając nieco inne światło na historię fuzji AM z UMK.

- Senat Akademii Medycznej jednomyślnie podjął uchwałę o połączeniu się z UMK. Prezydentem Bydgoszczy był wówczas Konstanty Dombrowicz, z nim można było rozmawiać, mówił otwarcie, że sprawa nie jest prosta. Odpowiadałem, że my się nie pchamy do tej fuzji. Wszyscy wiedzieli jednak, że w pewnym sensie będzie to ratunek dla tamtejszej medycyny, że po wejściu w struktury UMK nikt jej nie połączy z ośrodkiem w Poznaniu czy Gdańsku. Faktycznie, niektórzy tamtejsi politycy wychodzili ze skóry, żeby do fuzji nie dopuścić - twierdzi profesor, zapewniając, że wypracowano w tej sprawie osobliwe porozumienie.

- Prezydent Dombrowicz powiedział, że Bydgoszcz musi coś dostać w zamian. Uniwersytet. Była niepisana umowa w tej sprawie. Akademia Pedagogiczna, z której potem powstał Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, nie miała wymaganych uprawnień i potrzebne były trzy opinie polskich uniwersytetów o tym, że kwalifikuje się do stworzenia pełnowymiarowego uniwersytetu. W Poznaniu i Wrocławiu powiedzieli mi, że jak ich poprzemy, to oni się przyłączą. Myśmy się z tego zobowiązania wywiązali - twierdzi profesor.

Sam prezydent Konstanty Dombrowicz jest bardzo zdziwiony słowami byłego rektora.

- Nie było żadnego takiego „dealu”. Byłem jednym z pierwszych, który dowiedział się o tych zamiarach, ale nawet jako prezydent Bydgoszczy nie miałem wpływu na decyzje senatów uczelni. Pamiętam, że prof. Mścicka-Śliwka przyszła do mnie z prof. Kopcewiczem, było po 22, byłem jeszcze w ratuszu i powiedzieli mi o tych zamiarach. Wtedy sytuacja Akademii Medycznej nie była najlepsza, bliżej jej było do „szkoły tańca i rozrywki” niż pełnoprawnej uczelni medycznej, dlatego dla wielu środowisk ten pomysł zdawał się być racjonalny. Ja ze swej strony zastrzegłem, by majątek uczelni pozostał w Bydgoszczy, podobnie jak jej władze oraz studenci, którzy mieli studiować wyłącznie w Bydgoszczy. Padło również zapewnienie, że w Toruniu nie będą powstawały wydziały Collegium Medicum - wspomina prezydent. - Ten argument podniosłem wtedy, gdy szykowano się do tworzenia stomatologii w Toruniu, który to pomysł został wyhamowany.

Konstanty Dombrowicz podkreśla, że samodzielność CM była wielokrotnie naruszana i już po kilku latach umowa z UMK zaczęła uwierać.

- W 2009 roku staraliśmy się wraz z prof. Tafil-Klawe o wyłączenie Collegium Medicum ze struktur UMK i stworzenie uniwersytetu medycznego w Bydgoszczy. Rozmowy były prowadzone, ja jako prezydent szukałem nawet możliwości jakiejś rekompensaty dla UMK za zgodę na podział. Samo bydgoskie środowisko naukowe podchodziło do tego sceptycznie, a medycy podkreślali zły przykład Krakowa, gdzie połączenie uczelni nie wyszło środowisku na dobre. Tyle że zmieniły się władze, a PO nie była zainteresowana tym tematem i przez osiem późniejszych lat nie zrobiła nic w tym kierunku. Dlatego pomysł Zbigniewa Pawłowicza, zwłaszcza że padł w okresie przedwyborczym, odebrałem właśnie jako element kampanii. Nie znaczy to jednak, że tego pomysłu nie popieram - zapewnia były prezydent.

W 2009 roku staraliśmy się z prof. Tafil-Klawe o wyłączenie Collegium Medicum ze struktur UMK. - Konstanty Dombrowicz

W Bydgoszczy narasta jednak przekonanie, że trzeba będzie dogadać się z senatem UMK (mają to ułatwić bydgoscy naukowcy w nim zasiadający) i w jakiś sposób „opłacić” ewentualną zgodę na odłączenie CM UMK.

- Mogłoby to być na przykład wsparcie dla stworzenia w ramach UMK wydziału lekarskiego w zamian za zgodę senatu na secesję - mówi nam jeden z polityków PiS.

To mogłoby odpowiadać aspiracjom UMK. Jak powiedział w wywiadzie prof. Kopcewicz „byliśmy o krok od powołania własnych studiów farmaceutycznych i w trakcie tworzenia stomatologii, a w przyszłości wydziału lekarskiego. Planów nigdy nie ukrywaliśmy, ale też Bydgoszcz do ich realizacji nie była nam potrzebna”.

PiS ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Jeśli uniwersytet medyczny uda się powołać, to cały splendor i zasługi z tego tytułu spadną na inicjatora, posła Zbigniewa Pawłowicza (choć ten cały czas podkreśla szerokie, ponadpartyjne poparcie dla pomysłu). Ale gdy się nie uda, to politycy Prawa i Sprawiedliwości będą oskarżani o słaby lobbing i nieumiejętność załatwienia tej sprawy dla Bydgoszczy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty