Polska wystąpiła o dofinansowanie w wysokości 200 mln euro na budowę zapory na granicy z Białorusią. Unia Europejska nie chce jednak dołożyć pieniędzy. – Komisja Europejska nigdy nie finansowała murów ani ogrodzeń. (...) Nie będzie funduszy unijnych na druty kolczaste czy mury – powiedział PAP rzecznik Komisji Europejskiej Stefan De Keersmaecker.
„Hipokryzja, a co najmniej stracona szansa”
Odmowę ze strony Komisji Europejskiej komentuje dzisiejszy „Sueddeutsche Zeitung". „To hipokryzja, a co najmniej stracona szansa” – czytamy w dzienniku.
„Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen stwierdziła kategorycznie po ostatnim spotkaniu szefów państw i rządów w Brukseli, że UE nie da pieniędzy na mury i drut kolczasty. W ten sposób można uspokoić sumienie. Czy jednak z politycznego punktu widzenia takie stanowisko jest słuszne?” – zastanawia się Josef Kelnberger w artykule „Mur otwiera szansę”.
Polacy i tak zbudują mur
Jak podkreśla autor, niezależnie od tego, czy UE wyłoży pieniądze, Polska i tak zbuduje zaporę, co odbije się na wizerunku Unii Europejskiej.
„Rząd (polski), i tak już izolowany w UE, będzie się cynicznie chełpił, że w osamotnieniu broni Europy. Jeżeli UE dystansuje się od muru, który i tak zostanie zbudowany i z którego Unia będzie korzystać, ponieważ będzie miał odstraszający wpływ i zahamuje migracje, to można to nazwać hipokryzją. Politycy ponoszący odpowiedzialność muszą czasami podejmować niedobre decyzje, aby zapobiec większemu złu” – ocenia autor komentarza w „Sueddeutsche Zeitung”.
Polski mur stał się „symbolem fiaska europejskiej polityki migracyjnej” – pisze Kelnberger, dodając, że UE powinna wesprzeć jego budowę, przede wszystkim po to, aby dać sygnał Łukaszence, że "nie pozwoli się szantażować i działa razem".
