Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ubezpieczony musi czekać

Redakcja
Leszek J. z Bydgoszczy ponad pół roku nie mógł doprosić się od firmy Axa Direct wypłaty odszkodowania za banalną stłuczkę, w której był ewidentnym poszkodowanym. Kwota niewielka, bo wynosząca niewiele ponad 1000 złotych, sprawa, wydawałoby się, oczywista (nagrania z monitoringu były dowodem winy sprawcy), a jednak...

Leszek J. z Bydgoszczy ponad pół roku nie mógł doprosić się od firmy Axa Direct wypłaty odszkodowania za banalną stłuczkę, w której był ewidentnym poszkodowanym. Kwota niewielka, bo wynosząca niewiele ponad 1000 złotych, sprawa, wydawałoby się, oczywista (nagrania z monitoringu były dowodem winy sprawcy), a jednak... Zamiast 30 dni, przewidzianych ustawą o ubezpieczeniach,

czekał aż osiem miesięcy.

Odsetek za zwłokę nie doczekał się do dzisiaj.

Dzwonił, pytał, słał pisma i zamiast pieniędzy najpierw otrzymywał ogólnikowe odpowiedzi, a w pewnym momencie dostał jednoznaczą odmowę wypłaty. Firma w końcu wypłaciła pieniądze, ponieważ w sprawie zapadł prawomocny wyrok Sądu Rejonowego, ale nawet po sądowym orzeczeniu klient musiał jeszcze sporo odczekać.

<!** Image 3 align=right alt="Image 221051" >- Wyrok uprawomocnił się w grudniu, a wypłatę otrzymałem dopiero pod koniec sierpnia, ponieważ ubezpieczyciel długo zwlekał z wystąpieniem do sądu o odpis wyroku. Uczynił to dopiero po moim piśmie, w którym zaznaczyłem, że złożę skargę w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych i w Komisji Nadzoru Finansowego - mówi Leszek J. Z zawodu jest muzykiem, człowiekiem spokojnym i niedoświadczonym w sprawach sądowych i w dochodzeniu swoich roszczeń przed urzędami. Przyznaje, że popełnił błąd rezygnując z roli oskarżyciela posiłkowego przed sądem. Miałby wówczas prawo do wglądu do akt sprawy i możliwość uzyskania odpisu wyroku.

- Ale skoro stało się inaczej, musiałem czekać na ruch ubezpieczyciela. A tego ruchu długo nie było. Nie wiem, dlaczego. Zresztą, od początku prosta niby

sprawa bardzo się komplikowała

- opowiada mężczyzna.

Do stłuczki doszło 12 października 2012 roku na parkingu urzędu skarbowego. Niejaka Gabriela M. cofając uderzyła w samochód Leszka J. Nie przyznała się do winy, a w pierwszym momencie policja przyjęła jej wersję za wiarygodną. Mężczyzna zażądał jednak wglądu do zapisu z kamer znajdujących się przy parkingu i w ciągu 10 dni ze sprawcy stał się poszkodowanym. Jako że kobieta nadal uznawała się za niewinną, policja wystąpiła z wnioskiem o ukaranie do Sądu Rejonowego. Tam bardzo szybko ustalono odpowiedzialność Gabrieli M. i cała sprawa powinna zakończyć się natychmiastową wypłatą odszkodowania. Ustawa daje ubezpieczycielowi w takich przypadkach 14 dni na likwidację szkody. To jednak nie nastąpiło.

<!** reklama>

- To żaden wyjątek. Każdego roku przyjmujemy po kilkanaście tysięcy skarg na zakłady ubezpieczeniowe. Duża część z nich dotyczy właśnie opieszałości w wypłacie odszkodowań. Jest to wieloletni, stale powtarzający się problem - mówi Krystyna Krawczyk, dyrektorka Biura Rzecznika Ubezpieczonych.

Nauka płynąca z rozpaczliwych pism od klientów zbywanych przez ubezpieczycieli prowadzi do wniosku, że nawet oczywista sprawa dotycząca zwykłej stłuczki, przy tym dobrze udokumentowanej, dla zakładu ubezpieczeniowego oczywistą nigdy nie jest.

W podwarszawskich Ząbkach doszło do kolizji. Zderzyły się dwa auta, nikt nie ucierpiał, sprawca natychmiast przyznał się do winy i podpisał na miejscu oświadczenie. Oboje kierujący, (poszkodowaną była kobieta) doszli do porozumienia, narysowali dokładny szkic sytuacyjny i nie wzywali policji.

- Szarpaliśmy się z tą firmą ponad 5 miesięcy - mówi Krystyna Krawczyk.

Likwidator szkód pracujący dla ubezpieczalni uznał, że charakter opisanych uszkodzeń pojazdów nie jest spójny i zasugerował, że może to być próba wyłudzenia odszkodowania. Oparł się przy tym na „wnikliwej analizie porównawczej”, którą wykonał zza biurka.

- To jest częsty argument, który podnoszą ubezpieczyciele, uzasadniając odmowę wypłaty. Ale kiedy prosimy o ekspertyzę biegłego, potwierdzającą tak poważne oskarżenie, wtedy zapada milczenie - dodaje Krystyna Krawczyk.

Bardzo często i bardzo chętnie, jak wynika z doświadczeń rzecznika ubezpieczonych, zakłady ubezpieczeniowe powołują się na

magiczny artykuł 6. Kodeksu cywilnego,

sugerując, że to na poszkodowanym spoczywa ciężar „udowodnienia faktu”.

- Ten przepis jest nagminnie wykorzystywany przeciwko ubezpieczonym i nadużywany. Tylko że ubezpieczalnie niewłaściwie go interpretują. Ten artykuł obowiązuje, ale w postępowaniach przed sądem. Natomiast w postępowaniu likwidacyjnym ma zastosowanie artykuł 16. ustawy o ubezpieczeniach. Mówi on, że to firma ubezpieczeniowa ma obowiązek przeprowadzenia wnikliwego i rzetelnego postępowania zmierzającego do wyjaśnienia okoliczności zdarzenia - mówi Piotr Wiszniewicz z krakowskiej Kancelarii Odszkodowawczej Lex.

- To oznacza, że ubezpieczyciel nie ma biernie czekać na ustalenia policji czy sądu, lecz powinien niezależnie od tych instytucji podjąć własne działania wyjaśniające - stwierdza Krystyna Krawczyk i zaznacza: - Przecież te firmy dysponują odpowiednim aparatem do likwidacji szkód. Zakłady ubezpieczeń nie tylko mają pobierać składkę, ale też powinny być przygotowane na wypłatę odszkodowań.

Przykłady z życia pokazują jednak coś odmiennego. Mieszkanka Wrocławia przytrzaśnięta drzwiami autobusu i ciągnięta kilkanaście metrów za pojazdem na wypłatę odszkodowania musiała czekać aż półtora roku. Najpierw długo czekała na pierwszą odpowiedź.

Reakcję na pisma wrocławianki udało się uzyskać dopiero po interwencji Biura Rzecznika Ubezpieczonych.

- Kiedy napisaliśmy do firmy ubezpieczeniowej skargę na bezczynność, zaczęła się tłumaczyć, że ubezpieczone u niej przedsiębiorstwo, do którego należy autobus, nie chce się z nią kontaktować. Potem zaczęto wyrażać wątpliwości, czy faktycznie było tak, jak opisuje to poszkodowana. W jednym z pism zażądano od ofiary wypadku, by podała numer boczny autobusu. Po pierwsze, firma ubezpieczeniowa sama powinna to ustalić, a po drugie, miała już te dane, razem z godziną odjazdu z przystanku, numerem linii i innymi informacjami. - mówi Krystyna Krawczyk.

Sprawa ciągnęła się w nieskończoność. Po kilku miesiącach poproszono poszkodowaną o numer rejestracyjny autobusu. Kiedy jej pełnomocnik odpisał, że takie rzeczy musi sobie ustalić ubezpieczyciel,

zapadła cisza,

a potem, dokładnie w rocznicę zdarzenia, nadeszło pismo z informacją, że to kobieta przytrzaśnięta drzwiami jest wszystkiemu winna.

- Poprosiliśmy oczywiście o uzasadnienie stanowiska i znowu zapadła cisza. W końcu w kwietniu 2012 roku otrzymaliśmy informację, że firma ubezpieczeniowa zawarła z tą panią ugodę - relacjonuje dyrektor Krawczyk i zauważa, że częstym, ale niepotrzebnym zabiegiem jest wzywanie sprawcy, by potwierdził przed ubezpieczycielem treść oświadczenia złożonego na miejscu wypadku. Brak tego potwierdzenia jest powodem, dla którego wydłuża się i utrudnia postępowanie odszkodowawcze.

- To jasne, że sprawca nie ma interesu w tym, by biegać do ubezpieczyciela i powtarzać to, co już wcześniej zeznał na piśmie. Gdyby zapytać firmę, czego jeszcze nie wie, co takiego jeszcze miałby powiedzieć sprawca, wtedy nabiera wody w usta - mówią w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych.

Według rzecznika ubezpieczonych, opieszałość ubezpieczalni jest zjawiskiem powszechnym, trudno jednak oddać jego rzeczywisty rozmiar w liczbach, ponieważ część spraw nie jest nigdzie zgłaszana. Nie wie o nich ani rzecznik ubezpieczonych, ani Komisja Nadzoru Finansowego. Wielu klientów rezygnuje też z prawa do odsetek za zwłokę, często nie wiedząc, że się należą.

- Najlepszą receptą jest

włączenie do sprawy pełnomocnika.

Wtedy większość ubezpieczycieli zaczyna reagować na pisma. Oporni zdarzają się wówczas rzadko - zauważa Piotr Wiszniewicz.

Przez kilka dni prowadziliśmy z firmą Axa Direct korespondencję mailową. Na nasze pytania spółka nie odpowiedziała. Stwierdzono, że takie informacje może otrzymać jedynie bezpośrednio zainteresowany, czyli Leszek J. Niestety, jak do tej pory, on też ich nie otrzymał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!