https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ubaw taki, że aż strach

Jarosław Reszka
Ubawił mnie Krzysztof Konarzewski, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, komentujący w telewizji informacje o wycieku do Internetu odpowiedzi do pierwszej części testu gimnazjalnego.

Ubawił mnie Krzysztof Konarzewski, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, komentujący w telewizji informacje o wycieku do Internetu odpowiedzi do pierwszej części testu gimnazjalnego.

<!** Image 2 align=right alt="Image 117397" sub="Rzecznik wojewody Piotr Kurek, jak widać, niczego sobie. Ale barek lichutki... / Fot. Tadeusz Pawłowski">Przypominał Pana Kleksa, który w roztargnieniu pomylił składniki magicznej mikstury i ocknął się na naszej planecie 60 lat później. Tłumaczenie pana profesora, że przeciek najprawdopodobniej nastąpił, lecz jego zasięg był niewielki, pasuje może do pęknięcia kanalizacyjnej rury pod klozetem. Na pewno nie do sieci, w której przeciętny nastolatek spędza połowę życia i przed ważnym egzaminem zajmuje się głównie śledzeniem forumowych plotek o tym, co może być w teście. Ciekaw też jestem, jak szef CKE wyobraża sobie ustalenie, kto skorzystał z sieciowej ściągi. Nawet gdyby okazało się, że można rozszyfrować wszystkie IP komputerów, z których łączono się ze zdradziecką stroną, nie będzie to żadnym dowodem występku. Ze stroną mógł się łączyć brat, tata czy sam mistrz Twardowski. A jeśli nawet uczynił to gimnazjalista, należałoby jeszcze dowieść, że z zakazanej wiedzy skorzystał na egzaminie. Lepiej więc niech szanowna komisja nie straszy i nie potrząsa szabelką, tylko posypie głowę popiołem i wyciągnie wnioski. Bo za pasem matura.

<!** reklama>Małpki nie u nas

W poniedziałek jeszcze bardziej rozśmieszył mnie rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego, Piotr Kurek. Po demonstracyjnym osuszeniu małpki na ulicy przez posła Palikota „Express” postanowił sprawdzić, jakie specjały zamawiane są do barków dygnitarzy z lokalnego świecznika. Ku lekkiemu zaskoczeniu naszego fotoreportera rzecznik błyskawicznie zgodził się pokazać do obiektywu barkowe skarby swego szefa i w jego zastępstwie nawet popozował. Rzecznik, jak widać na załączonym obrazku, niczego sobie. Natomiast barek lichutki - z zewnątrz i wewnątrz. Banany, minerałka, soki. Wygląda mi to na zestaw kacowy. Zaraz, zaraz, przecież dzień wcześniej był jubel z okazji urodzin miasta. Trzeba nam było sprawdzić datę na rachunku tego wegetariańskiego zamówienia.

Tęsknota za metropolią

Wczoraj na cotygodniowej konferencji w magistracie prezydent Bydgoszczy niespodziewanie pojawił się w towarzystwie trzech postawnych jegomości. Dziennikarze w pierwszej chwili myśleli nawet, że idąc za przykładem warszawki, Konstanty Dombrowicz zafundował sobie BOR (czyli Biuro Ochrony Ratusza). Okazało się jednak, że byli to taksówkarze, spontanicznie manifestujący poparcie dla idei budowy drogi ekspresowej S5 przez miasto. Trzeba przyznać, że w tej roli wypadli nie mniej przekonująco niż górnicy, swego czasu manifestujący pomoc na apel Edwarda Gierka. Z tą różnicą, że górnicy deklarowali Gierkowi pomoc bezinteresowną, goście Dombrowicza zaś nie kryli, że zachęciła ich do tego zgoda miasta na korzystanie przez taksówki z wydzielonego dla autobusów pasa ruchu od Mickiewicza do ronda Jagiellonów. Idąc tą samą drogą, prezydent mógłby pozyskać służbę zdrowia, dobudowując na Staszica pas dla karetek pogotowia i może jeszcze jeden dla niepełnosprawnych, i jeden dla matek z dziećmi oraz kobiet w widocznej ciąży. Park Kochanowskiego musiałby wprawdzie zniknąć, a filharmonię, niczym onegdaj kościół Klarysek, trzeba by przesunąć kapkę w stronę Gdańskiej. Za to doczekalibyśmy się w Bydgoszczy pierwszego highwayu w stylu amerykańskich metropolii. A do metropolii przecież tak tęsknimy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski