Młodzież atakuje, a dzięki jej dobrej postawie Delecta wygrywa. „Express” rozmawia z jednym z autorów ostatniego zwycięstwa - Dawidem Konarskim.
Dotychczas zdobywał Pan brązowe medale na OOM i mistrzostwach Polski juniorów. Tytuł MVP można traktować jako kolejny sukces...
<!** Image 2 align=right alt="Image 105504" sub="Dawid Konarski na długo zapamięta mecz z Jastrzębskim Węglem Fot. archiwum">Tak do tego podchodzę, lecz wiem, ile jeszcze czeka mnie pracy. I że nie mogę zmarnować dotychczasowego dorobku. Rodzice już dziś są bardzo dumni, chwalą się mną znajomym. Na przyszłość patrzę więc z optymizmem.
Jak długo trenuje Pan siatkówkę?
Od pierwszej klasy liceum, co oznacza, że mijają dopiero trzy lata. Wcześniej grałem w piłkę nożną we Wdzie Świecie, ale moja wuefistka z gimnazjum, pani Irena Kwaśniewska, zaraziła mnie siatkówką do tego stopnia, że zacząłem chodzić w każdą sobotę na dodatkowe zajęcia.
Aż w końcu przeszedł Pan do bydgoskiego Chemika?
Tak, a podstaw i wiary w siebie nauczył mnie trener Tomasz Zaczek.
Ma Pan w sobie tyle siły i umiejętności, by już teraz walczyć z najlepszymi?
Trudno siebie oceniać. Adrenalina meczowa szalenie mnie jednak napędza. Nie czuję przed przeciwnikiem żadnego strachu. W to, co robię, wkładam naprawdę dużo pracy. Ale to wciąż nie jest szczyt formy.
<!** reklama>Czego Panu życzyć na Nowy Rok?
Częstszych występów w lidze, a w przyszłości gry w reprezentacji Polski. Marzy mi się też wyjazd do Włoch...
Zdaniem trenera
Nic o nim nie wiedzieli
Goście z Jastrzębia nie mogli mieć o Dawidzie żadnych materiałów i kompletnie byli zdezorientowani. To był świetny element zaskoczenia. Uważam, że Konarski jeszcze nieraz zostanie wybranym najlepszym zawodnikiem spotkania. Ma chłopak charakter do sportu, jest pracowity i dynamiczny. Musi się ogrywać i poprawić grę w obronie.
Robert Kaźmierczak, II trener Delecty