Trzy pytania do libero Delecty Bydgoszcz Michała Dębca
<!** reklama>
1. Mamy piąty set pojedynku z Jastrzębskim Węglem. Kibice Delecty drżą, bo na tablicy widnieje wynik 5:8. Jakie instrukcje dochodzą do pana zespołu? Staramy się mobilizować i wbić sobie do głów, że do końca musimy wierzyć w zwycięstwo. Koncentracja jest maksymalna. I to daje efekt, wynik zaczyna się zmieniać na naszą korzyść. W siatkówce najczęściej tak jest, że dwie-trzy wygrane piłki pozwalają grać swoje; w tym wypadku rywale zdobyli już tylko dwa „oczka”, a my aż dziesięć. Zaczęła wychodzić zagrywka, co wyraźnie dodału nam wiatru w żagle.
2.Gdzie wspomniany wiatr uleciał w czwartej partii, którą przegraliście do szesnastu? Uciekało nam gdzieś przyjęcie, sam tego spotkania nie mogę zaliczyć do udanych. Nie chcę się tłumaczyć stanem zdrowia, bo wydawało mi się, że jestem w stu procentach gotowy do walki. Ale, jak się okazało, momentami brakowało sił i może również pewności siebie. Jestem jednak przekonany, że w kolejnych meczach będę w wyższej formie i też jako drużyna będziemy prezentować się jeszcze lepiej.
3.Za tydzień może się okazać, że wygracie sezon zasadniczy PlusLigi. Byłoby to ogromną niespodzianką. Skąd tak dobra postawa waszego zespołu? To zasługa wszystkich ludzi, którzy pracują w tym klubie, począwszy od prezesa i osób, które działają w różnych strukturach. Jest dobra współpraca, każdy może liczyć na wsparcie. Osobna sprawa to to, że drugi sezon gramy w tym samym składzie. Znamy wszystkie swoje wady i zalety. Wady zaakceptowaliśmy już w zeszłym sezonie, w tym staramy się korzystać z zalet. Tworzymy dobrze rozumiejącą się ekipę. Motorem napędowym zespołu jest Stephane Antiga, superkumpel, żartowniś, potrafiący także rozładować ciężką atmosferę. To wszystko ma przełożenie na wynik i nasze miejsce w tabeli. A po wygranych spotkaniach mamy w szatni swoją przyśpiewkę „O Belino!” (tempo narzuca masażysta Tomasz Stasiak - dop. red.), co jeszcze bardziej mobilizuje nas do rywalizacji. Cieszymy się ze zwycięstw, słuchamy wtedy fajnych, sympatycznych komentarzy. Po porażkach staramy się natomiast wyciągać wnioski, jakich błędów nie popełniać w przyszłości.