"Marianna to czterdziestoletnia atrakcyjna kobieta. Odeszła od osób, które kochała. Pozwała rodziców do sądu, bo tylko tak mogła zmienić zapis w metryce. A wszystko po to, by zmienić płeć" - to fragment dokumentu "Mów mi Marianna", którego koproducentem jest TVP. Umowę z twórcami filmu podpisano jeszcze przed "dobrą zmianą". Jeden z jej zapisów mówi o tym, że dokument musi mieć premierę na jednym z kanałów TVP, dopiero później może trafić na platformę VOD bądź do innych telewizji. Ale na tę premierę czeka już kilka lat.
Jak czytamy w Onecie pierwsza miała odbyć się w 2016 roku, ale została odwołana. Dlaczego? Powodów nie zna reżyserka Karolina Bielawska. Nikt nie wytłumaczył jej także dlaczego filmu nie wyemitowano w miniony wtorek, chociaż dokument "Mów mi Marianna" widzowie mieli zobaczyć w ramach cyklu "Świat bez fikcji". Widniał on także w programach telewizyjnych, później zmienionych. TVP2 usunęło także zapowiedź filmu ze swojej strony, chociaż link wciąż wyświetla się w wyszukiwarce. Po kliknięciu w link wyskakuje błąd.
- Z tego co wiem, biuro programowe w ostatniej chwili zdjęło film, chociaż widniał już w programach telewizyjnych. Ale nie znam szczegółów. O tej zmianie w programie dowiedziałam się od ludzi, którzy zaczęli do mnie pisać - mówiła portalowi Onet reżyserka Karolina Bielawska. Jak zaznaczała, zarówno ona, jak i widzowie, chcieliby poznać powody ponownego odwołania premiery.
Źródło: Onet