Ognisko, kiełbaski i pogaduchy przy kawie ożywiły w sobotnie popołudnie i wieczór plac przed blokiem. Mieszkańcy Norweskiej 4 w Bydgoszczy zapewniają, że to nie ostatnia impreza.
<!** Image 2 align=right alt="Image 5477" >Na pomysł wpadła pani Mirosława Kierblewska. To ona skrzyknęła lokatorów, aby uczcić to święto. - Interesuję się trochę historią i wyliczyłam, że nasz blok w tym roku będzie miał równe 40 lat. To świetna okazja, aby spotkać się z mieszkańcami i powspominać stare dobre czasy. Jednak impreza nie wypaliłaby bez zaangażowania innych lokatrorów - mówi pani Mirosława.
Stąd ten sentyment
Przed budynkiem panowała atmosfera jak na prawdziwym festynie. Balony, mała galeria, wpisywanie się na listę obecności i muzyka. Na wszystkich czekały kawa i herbata. Część lokatorów przyniosła ciasto i kanapki. Wieczorem zapłonęło ognisko. Organizatorzy byli przygotowani nawet na deszcz i rozstawili duży namiot. Pogoda jednak była wyjątkowo łaskawa.
Pani Mirosława wcale nie mieszka przy Norweskiej. - Szesnaście lat temu przeprowadziłam się na Osową Górę, ale to tu się wychowałam i spędziłam młodość. Stąd ten sentyment - wyjaśnia pani Mirosława. Chwilę później wspomina podwórkowe zabawy.
- Na łąkach przed blokiem łapaliśmy motyle, urządzaliśmy prawdziwe defilady, goniliśmy się po Wzgórzu Dąbrowskiego.
Więź jaka wytworzyła się przez te wszystkie lata, trudno opisać. Prawie wszyscy rodzice pokolenia dzisiejszych czterdziestolatków pracowali w Przedsiębiorstwie Budownictwa Wodnego. Ich dzieci chodziły razem do jednego przedszkola i szkoły. Później wspólnie jeździły na kolonie. Każde chrzciny i pierwsza komunia były wydarzeniami, którymi żył cały blok.
To jest świetne!
Największą frajdę mieli przede wszystkim ci, którzy mogli sięgnąć pamięcią do pierwszych lat istnienia budynku. - A kto tu mieszkał pod dwójką? - zastanawiała się kobieta, która spóźniła się na rozpoczęcie. - Tyle człowiek przepracował w czynie społecznym, ale przynajmniej jest z tego pożytek - chwalił dawne czasy starszy pan. Niecodzienna impreza przyciągnęła też najmłodszych lokatorów. - Podoba mi się tu. W przyszłości pewnie też będę brała udział w takich spotkaniach - powiedziała nam kilkuletnia Monika Domagała.
Seniorzy nie kryli zachwytu. - To jest świetne! Ja się tu wychowałam. Później wyprowadziłam się z tego bloku, a od kilku lat znów tu mieszkam. Jestem taka szczęśliwa. Tu człowiek naprawdę mieszka wśród swoich - mówiła zadowolona Stefania Mściszewska.