Anna Maria Wesołowska, gwiazda prawniczego serialu dokumentalnego TVN, uczestniczka bydgoskiej konferencji „O prawie dziecka do bycia sobą”
1. Mamy mądre przepisy, a wciąż tak wiele jest prześladowanych dzieci. Jak to zmienić?
Musimy z dziećmi rozmawiać, a nie tylko do nich mówić. Ludzie zwierzają mi się ze swoich trosk. Kieruję ich do odpowiednich ośrodków, zwłaszcza zależy mi na dzieciach, z którymi spotykam się w każdy wolny dzień, jeżdżąc po całej Polsce. Przekonuję je: nie pozwólcie się krzywdzić, rozmawiajcie z nami, macie prawo godnie żyć.
<!** reklama>
2. Czy nie wybrała sobie Pani zbyt trudnej misji?
O tak, bo choć przepisy mamy doskonałe, z ich przestrzeganiem jest dużo gorzej. Na przykład, funkcjonują tzw. przyjazne pokoje, jest też możliwość jednorazowego przesłuchania dziecka i nagrania jego zeznania, a tylko 30 procent spraw przebiega z wykorzystaniem tego prawa. Dzieci nadal przesłuchiwane są w sądach.
3. Osobny temat to odbieranie dzieci opiekunom, prawda?
Byłam świadkiem odbierania dzieci. To trudne doświadczenie, bo nawet rodzic, który krzywdzi, zaczyna wówczas stawiać opór. Sprawy rodzinne są najtrudniejsze. Na ławie dla świadków mam często zapłakanych rodziców, którzy nie rozumieją, co się stało, że ich wychuchane dziecko siedzi na ławie oskarżonych, w kajdankach. Za dużo wymagali, za bardzo kochali, a może stosowali przemoc psychiczną? Dzieci mówią mi, że lżej im znieść razy fizyczne niż przemoc psychiczną...