Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa spór o rurę z wodą. "Zjednoczeni" kontra MWiK

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
MWiK w 2013 roku rozesłały aneksy do umów o zaopatrzenie w wodę. Zgodnie z nimi mieszkańcy będą odpowiadać za przyłącza do punktu zrzutu ścieków, czyli do studzienki - nawet poza posesjami.
MWiK w 2013 roku rozesłały aneksy do umów o zaopatrzenie w wodę. Zgodnie z nimi mieszkańcy będą odpowiadać za przyłącza do punktu zrzutu ścieków, czyli do studzienki - nawet poza posesjami. Tomasz Czachorowski
Nie widać końca awantury między Spółdzielnią Mieszkaniową „Zjednoczeni” a Miejskimi Wodociągami. Sprawa jest poważna i może dotknąć wielu bydgoszczan.

[break]
Przypomnijmy, że chodzi o sytuację, w której przyłącze nie jest własnością Miejskich Wodociągów i Kanalizacji. Za usunięcie jego uszkodzenia odpowiada osoba, której własnością jest działka. Opisywaliśmy kilka takich przypadków. Teraz spór dotyczy awarii, która zdarzyła się na Bartodziejach.

Poza ewidencją
Bloki Spółdzielni Mieszkaniowej „Zjednoczeni” przy ul. Swarzewskiej mają już ponad trzydzieści lat. Do awarii sieci wodociągowej miedzy domami nr 39 a 41 ostatnimi czasy dochodziło dość często. Za każdym razem awarię - za darmo - usuwała ekipa MWiK.

Nie było wody
W lipcu pękła rura. Awaria była na tyle poważna, że w mieszkaniach nie było wody. Przez tydzień awarią nikt z Wodociągów się nie interesował. Rurę w końcu naprawiono. Zrobiła to ekipa z MWiK. Ale miejska spółka fakturę za prace wystawiła „Zjednoczonym”. Spółdzielnia ma zapłacić MWiK pięć tysięcy złotych.
Powód takiego działania Wodociągów był prosty: - To przyłącze nie znajduje się w naszej ewidencji, nie jesteśmy jego właścicielem i nie odpowiadamy za jego naprawę - podkreśla Alicja Gołata z działu PR MWiK.

Problem nieznany?
Spółdzielnia faktury nie chce uznać. Zapowiedziała, że sprawa trafi do sądu. - Do dziś sytuacja się nie zmieniła - mówi Alicja Gołata.

Po czyjej stronie jest racja? Spółdzielnia twierdzi, że przyłącza wodno-kanalizacyjne w latach 80. XX wieku wykonało państwowe wojewódzkie przedsiębiorstwo wodociągowe, które potem przekształcono w MWiK.
- Kiedyś było tak, że własnością Wodociągów był nawet odcinek instalacji za głównym licznikiem wody
- mówi Rafał Piasecki, radny PiS. - Teraz wygląda na to, że Wodociągi rezygnują z praktyki, dociągając rurę jedynie do granicy prywatnej działki. Ta sytuacja jest o tyle niebezpieczna, bo w przypadku awarii grozi tym, że kosztami jej usunięcia będą obciążeni właściciele nieruchomości. Wielu bydgoszczan nie zdaje sobie z tego sprawy, dowiadując się o problemie, kiedy dochodzi do konieczności naprawy fragmentu sieci.

Ile czyich rur?
Radni PiS skierowali do Urzędu Miasta i prezydenta wnioski, które mają zaradzić tej sytuacji. - Chcemy mieć ogląd sytuacji i wiedzieć przede wszystkim, ile i jakie przyłącza są administrowane przez Miejskie Wodociągi - wyjaśnia Rafał Piasecki.

Do Rafała Bruskiego trafiła też interpelacja w sprawie konieczności usuwania awarii przez MWiK. - To duże zadanie, nieoficjalnie wiem, że akta liczą tomy, przygotowanie odpowiedzi długo trwa
- ocenia radny PiS.

Przypomnijmy, że MWiK w 2013 roku rozesłały aneksy do umów o zaopatrzenie w wodę. Zgodnie z nimi mieszkańcy będą odpowiadać za przyłącza do punktu zrzutu ścieków, czyli do studzienki - nawet poza posesjami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!