Trwa mierzenie domów komunalnych. Rratusz ogarnia bałagan

Miasto inwentaryzuje budynki i aktualizuje udziały, bo bydgoszczanom, którzy wykupili mieszkania, sąd nie chce wprowadzać zmian w księgach wieczystych.

- Mieszkam w bloku na osiedlu Leśnym, należącym do wspólnoty - informuje nas Czytelniczka. - W 98 procentach jest własnością prywatną. ADM zleciła wykonanie pomiarów. Moje mieszkanie było mierzone już czwarty raz i za każdym razem jest większe o pół metra kwadratowego.<!** reklama>

Czytelniczka przypuszczała, że wykonywano pomiary dlatego, żeby w przyszłości sprzedać również grunt. Okazuje się jednak, że inwentaryzację domów przeprowadza się w innym celu.

Administracja Domów Miejskich inwentaryzuje budynki mieszkalne, szczególnie te, które lokatorzy chcą kupić.

- Sprzedaż rozpoczęto w latach 70. Mierzono lokale parcianą taśmą - wyjaśnia Maria Drabowicz, dyrektor wydziału mienia i geodezji. - Dlatego czasami przy sprzedaży ostatnich lokali okazuje się, że powierzchnia wszystkich nie zgadza się z całkowitą powierzchnią budynku. Sąd odrzucał więc wnioski o wpisy do ksiąg wieczystych.

Po to, by uniknąć takich sytuacji, jeszcze przed zbyciem ostatnich mieszkań, wykonuje się pomiary wszystkich pomieszczeń, znajdujących się w danym budynku.

- Czasami różnica w pomiarach równa była powierzchni mieszkania, czyli wynosiła około 40 metrów kwadratowych - zdradza Kazimierz Morzyński, specjalista budowlany, zajmujący się pomiarami i oceną stanu technicznego. - Błędy popełniali najczęściej rzeczoznawcy majątkowi, którzy nie bardzo się na tym znali.

Kazimierz Morzyński dodaje, że trudno jest czasami określić dokładną powierzchnię mieszkań, bo zwykle mają one... krzywe ściany.

Ze zmianą wpisów do ksiąg wieczystych członkowie wspólnot nie będą mieli problemów.

- Uaktualnimy wartości udziałów - tłumaczy dyrektor Maria Drabowicz. - Potem poprosimy wszystkich i podpiszemy nowy akt notarialny.

Na podstawie aktualnego aktu notarialnego sąd będzie mógł wprowadzić korektę zapisów w księgach wieczystych.