Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trup w karawanie, rzeźnia w Fokusie, dziecko bez nerki i inne bajdy

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Na murze kościoła na Starym Rynku miał pozostać ślad krwawej ręki
Na murze kościoła na Starym Rynku miał pozostać ślad krwawej ręki Narodowe Archiwum Cyfrowe
Czasem jest tak, że jeden widok, jedno skojarzenie rodzą w głowie całą historię - prawdziwą bądź fałszywą. Opowieść powtarzana przez wiele ust nabiera nowych treści, dochodzą kolejne wątki i szczegóły. Tak rodzą się miejskie legendy, powtarzane potem przez mieszkańców przez wiele lat.

W miniony poniedziałek jeden z naszych Czytelników zauważył, że na ul. Unii Lubelskiej policjanci zatrzymali do kontroli karawan pogrzebowy. Czytelnik jest przekonany, że widział, jak z wozu wynoszono do sąsiedniego ceglanego budynku nieczynnej fabryki „coś” (w domyśle zwłoki) zawinięte w czarny foliowy worek, a potem wnoszono z powrotem.
Oficjalnie policjanci kategorycznie zaprzeczają, jakoby zatrzymali w ostatnim czasie na terenie Bydgoszczy do kontroli karawan przewożący zwłoki. Komunikat to jedno, a życie to drugie. Wokół tego zdarzenia narosły już opowieści, przetworzyły się, zaczęły żyć odrębnym torem, także wśród mieszkańców okolicznych domów, gdzie doszło do tamtej kontroli.

Bydgoszcz widziana z satelity. Rozpoznajesz te miejsca? [QUIZ]

Tajemnicza kobieta

Nie tak dawno na korytarzach bydgoskiej galerii handlowej „Focus Mall” można było spotkać kobietę, która - przechodząc tamtędy - miał wizje, o których szeroko opowiadała. Kobieta - jak twierdziła - w tym miejscu słyszała ryk zarzynanych zwierząt, czuła zapach ich krwi. Tak powstała legenda o tym, że w galerii, która została wzniesiona na terenie dawnej Rzeźni Miejskiej - straszą duchy zabitych tam zwierząt.
Przed paru laty z kolei po Bydgoszczy krążyła opowieść, że w jednej z bydgoskich galerii handlowych odnaleziono zaginione wcześniej dziecko z wyciętą nerką. Było to wówczas, kiedy pojawiły się plotki o przestępcach ze Wschodu, którzy „polują” na ludzkie organy i dla ich zdobycia są gotowi zabić człowieka.

Po raz kolejny w hali "Łuczniczka" w Bydgoszczy odbyły się Targi Pracy i Promocji Pracodawców OFFerty 2016. 11. edycja targów była rekordowa pod względem liczby wystawców. Na targach spotkać można było przedstawicieli dużych korporacji a także mniejszych firm. Kogo szukają pracodawcy? Praca czeka między innymi na logistyków – magazynierów, specjalistów ds. transportu, kierowców, księgowych, analityków finansowych, informatyków, programistów. Poszukiwani są także specjaliści ds. sprzedaży, PR i marketingu, tłumacze i inżynierowie.

Targi Pracy OFFerty 2016 w Bydgoszczy. Rekordowa liczba wyst...

Ręka na murze

Najsłynniejsza bydgoska legenda, którą karmiły się całe pokolenia i której poświęcono „uczone” grube książki to ślad krwawej ręki na murze kościoła pojezuickiego na Starym Rynku. Miała go pozostawić dłoń rozstrzelanego 9 września 1939 roku w tym miejscu bydgoskiego księdza. Z jej powodu rzekomo Niemcy dokonali pół roku później rozbiórki całego kościoła, bo ponoć nie byli w stanie wywabić śladu.
Niekłamany autorytet dziejów Bydgoszczy, jej honorowy obywatel Rajmund Kuczma, kiedy była mowa o śladzie na murze, przypominał relację dyrektora Muzeum Miejskiego Kazimierza Boruckiego, który we wrześniu 1939 r. mieszkał w budynku muzeum tuż przy kościele: - Wszyscy pokazywali palcem i pytali, czy widzę? Nie widziałem nic, ale siłą sugestii zaczynałem być przekonany, że może rzeczywiście tam coś jest, a ja tego nie widzę? Było mi głupio się przyznawać, więc dla spokoju mówiłem, że ja też widzę...

Polonia Bydgoszcz będzie miała nowy stadion

Tajemne przejścia

W każdym mieście z bogatą przeszłością opowiada się też legendy o ukrytych skarbach, o zamurowanych żywcem ludziach, o tajemniczych tunelach pod rzekami i górami. Nie inaczej jest w Bydgoszczy. Wciąż żywe są opowieści o tunelu (schowku podziemnym?) pod Wzgórzem Dąbrowskiego i tunelu z ratusza na Starym Rynku oraz z zamku bydgoskiego prowadzących pod dnem Brdy na drugą stronę rzeki.
Co jakiś czas powraca także historia o wampirze - dusicielu i gwałcicielu, który miałby napadać po zmroku samotnie chodzące kobiety.

- W każdej tego typu legendzie jest ziarno prawdy - mówi Jerzy Derenda, prezes towarzystwa miłośników miasta, znawca bydgoskich mitów. - Każda plotka bierze się z czegoś, co w rzeczywistości miało miejsce, musi mieć jakieś podłoże - uważa.
Jerzy Derenda sam dobrze pamięta, jak na początku lat 70. z kranów w sporej części Bydgoszczy przez południem zamiast wody popłynęło... piwo.

- Byłem wtedy w redakcji „Dziennika Wieczornego” przy ul. Libelta - wspomina. Browar zamiast pobrać wodę z sieci, odwrotnie połączył zawory i wpuścił piwo. Nabieraliśmy tego napoju w co kto miał pod ręką. Dziś większość bydgoszczan uważa, że to tylko miejska legenda. Ale przecież tak było naprawdę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!