Siedmioro pogorzelców z ul. Pomorskiej żyje w dwóch pokojach. Nie mogą doczekać się już końca remontu spalonego mieszkania.
Mała Vanessa boi się wejść do spalonego mieszkania, chociaż nie powinna pamiętać pożaru. Wybuchł około północy.
<!** Image 2 alt="Image 168802" sub="Vanessa jest szczęśliwa żyjąc z rodziną, ale długo nie da się żyć w ciasnocie.
Fot. Włodzimierz Szczepański">
- W mieszkaniu były kłęby dymu. Siostra krzyczała, że nie może znaleźć Vanessy. W ciemnościach podbiegłam do łóżeczka i złapałam córkę - opowiada Monika Siuda.
Pobiegła ostrzec sąsiadów. Kłęby dymu odcięły jej drogę na dół. Z ręcznikiem na twarzy zbiegła desperacko po schodach. W tym czasie Łukasz Karolak usiłował wezwać pogotowie. W podkoszulku, bez skarpetek pobiegł po pomoc. Strażacy byli za ścianą kamienicy. Odesłali go jednak, aby wezwał ich telefonicznie. Teraz rodzina mieszka u babci Vanessy w dwupokojowym mieszkaniu przy ul. Śląskiej.
<!** reklama>
- Dostaliśmy propozycję, abyśmy zamieszkali oddzielnie w schroniskach dla bezdomnych. Raz w swym życiu tam była, powiedziałam sobie, że nigdy więcej - mówi pani Monika.
- Nie będzie moje dziecko błąkać się po schroniskach - dodaje Łukasz Karolak, ojciec Vanessy.
Rodzina mieszkała w prywatnej kamienicy. Nie dostała lokalu zastępczego. Miasto musi zapewnić lokal zamienny dla osób z budynków przeznaczonych do rozbiórki czy też remontu. Już ponad 116 bydgoskich rodzin czeka z tego powodu na przydział lokalu miejskiego. Kolejne 880 ma wyroki eksmisyjne. Czekają na mieszkanie socjalne. Na to samo liczy jeszcze 29 rodzin ze względu na trudną sytuację materialną oraz mieszkaniową. Z tego też powodu 71 rodzin czeka na miejskie mieszkanie.
Łukasz Karolak wraz z znajomymi wyrzucił spalony sprzęt, oczyścił też ściany i sufit z tynków. Na resztę remontu brakuje rodzinie pieniędzy.
- Dostaliśmy z opieki społecznej 2 tys. zł. To praktycznie wystarczy na żywność. Na zakup ubrań już ciężko, a nie mówiąc o remoncie - przekonuje rodzina.
Zdaniem Marii Michalskiej, prezes Kujawsko-Pomorskiego Zrzeszenie Zarządców Nieruchomości, każda kamienica powinna być ubezpieczona. - Stąd pochodzą pieniądze na nagły remont. Do właściciela należy też odkładanie środków z czynszów na fundusz remontowy. Musi wiedzieć, że pieniądze będą potrzebne. Inna sprawa, że trudno pozyskać środki na remonty kamienic. Ciężko zdobyć unijną dotację na remont, pozostaje kredyt pod hipotekę.
Spalona kamienica przy ul. Pomorskiej 14 była ubezpieczona. Zarządza nią Zrzeszenie Prywatnych Właścicieli i Zarządców Domów. Jak usłyszeliśmy w biurze, remont już trwa. Zostały wstawione okna. Teraz kolej na prace wewnątrz. Zdaniem pracowników zrzeszenia, lokatorzy będą mogli tam powrócić może w kwietniu.