Gdyby bydgoszczanie wygrali w Legnicy odrobiliby częściowo straty do wszystkich trzech drużyn, które są przed Zawiszą w tabeli.
Reporterzy Polsatu Sport byli nieco zdziwieni, że w meczu w Legnicy po zejściu zespołu na przerwę w szatni Zawiszy nie było trenera. Przynajmniej na początku, bo jednak piłkarze na drugą połowę wyszli z innym nastawieniem.
Zbigniew Smółka meczowe zwyczaje w szatni wytłumaczył tak:
- Ja nie muszę być przez całą przerwę w szatni. Daję piłkarzom na początku 5-7 minut, żeby porozmawiali w swoim gronie, wytłumaczyli sobie pewne rzeczy. Potem wchodzę już z konkretnymi uwagami, wystarczy 5 minut, żeby przekazać, co myślę.
Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Zawiszy tak ocenił przebieg gry:
- Te wszystkie osoby, które dziś przyszły na stadion, mimo zimna i deszczu, na pewno się nie zawiodły. Mecz był szybki, otwarty z obu stron, obfitujący w sytuacje i na pewno mógł się podobać. Szanujemy ten remis, bo gospodarze stworzyli kilka naprawdę dobrych sytuacji do zdobycia gola. A Wojtek Łobodziński wciąż robi różnicę w tej lidze.
Wojciech Łobodziński, wychowanek Zawiszy, zagrał po raz 100. w barwach Miedzi. Kapitan legniczan odebrał przed meczem pamiątkową koszulkę z nr 100.
Ryszard Tarasiewicz, były szkoleniowiec Zawiszy (awans do ekstraklasy i zdobycie Pucharu Polski), który jeszcze nigdy jako trener nie wygrał z drużyną z Bydgoszczy, powiedział:
- Graliśmy dobrze, momentami bardzo dobrze i w dobrym tempie. Dlatego czuję ogromny niedosyt, bo powinniśmy do przerwy prowadzić co najmniej 2:0 i wygrać ten mecz. Oba zespoły w tabeli dzieli różnica punktowa, ale na boisku na pewno nie było jej widać.
Karol Angielski w sparingach zdobywał już gole dla Zawiszy, z Miedzią trafił po raz pierwszy w lidze. Oto co powiedział zaraz po zakończeniu meczu reporterowi Polsatu Sport:
- Napastnik jest po to, żeby się znaleźć w polu karnym w odpowiednim momencie i ja tak zrobiłem. Zdobyłem bramkę, która daje nam jeden punkt. W drugiej połowie mieliśmy dużo więcej sytuacji, gra wyglądała dużo lepiej. Wiedzieliśmy, że Miedź jest bardzo groźna w stałych fragmentach. Tak właśnie straciliśmy bramkę, musimy z tego wyciągnąć wnioski. Mamy trzy dni do meczu z Legią w pucharze, spróbujemy się zregenerować i jak najlepiej sprzedać na Łazienkowskiej.
Fot. Piotr Kryżanowski