- To jest wielka rodzinna tragedia, jesteśmy pogrążeni w wielkim smutku. Wojtek był lekarzem z powołania, pomagającym o każdej porze dnia i nocy. Zawsze można było na niego liczyć. Ostatni raz rozmawialiśmy przez telefon przed świętami wielkanocnymi. Mówił, że jedzie do pacjenta i dlatego nie może się spotkać - mówi Waldemar Białowąs, wicestarosta powiatu świdnickiego, który z Wojciechem W. był w jednej partii.
- Był obecny na ostatniej sesji przez świętami wielkanocnymi, brał w niej udział. Tym bardziej, to co się stało, jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem - dodał Kazimierz Bachanek, radny miejski w Świdniku.
Przypomnijmy. Zwłoki trzyosobowej rodziny zostały znalezione w piątek wieczorem w mieszkaniu przy ulicy Lawinowej na lubelskim Czechowie. Policję zaalarmowała rodzina, która nie miała kontaktu z tymi osobami. Drzwi do mieszkania miały być zamknięte od środka. Wezwana na miejsce straż pożarna weszła przez balkon.
CZYTAJ TEŻ: Zwłoki rodziny znalezione przy ulicy Lawinowej w Lublinie. Policja: to samobójstwo rozszerzone
W środku leżały zwłoki trzech, zastrzelonych osób: 72-latka, jego 70-letniej żony i 38-letniej córki. Ustaliliśmy, że ciała kobiet leżały w łóżkach, a mężczyzny na terenie mieszkania, obok broni, prawdopodobnie myśliwskiej.
Wojciech B. na Facebooku pisał, że z zamiłowania jest myśliwym.
- Najprawdopodobniej było to samobójstwo rozszerzone. Wszystko wskazuje na to, że 72-letni mężczyzna zabił swoją 70-letnią żonę i 38-letnią córkę - mówił w sobotę rano podkom. Andrzej Fijołek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
- U nas jest spokojna okolica. Wracałam z miasta, kiedy ktoś ze znajomych zapytał mnie, czy wiem, co się stało - mówi jedna z mieszkanek rejonu ulicy Lawinowej.
Co jeszcze wiemy nieoficjalnie? Żona Wojciecha B. była emerytowaną nauczycielką ze Świdnika - uczyła języka rosyjskiego, a potem pracowała w bibliotece. 38-letnia córka, która zginęła razem z nią, miała być osobą niepełnosprawną.
Śledztwo nadzoruje Prokuratura Lublin-Północ. Czynności w tej sprawie były prowadzone w nocy z piątku na sobotę, a także w sobotę rano.
- W tej chwili bierzemy pod uwagę wiele wersji śledczych, ale najbardziej prawdopodobna jest ta o samobójstwie rozszerzonym - powiedziała w sobotę prokurator Agnieszka Kępka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Zabezpieczona została broń z mieszkania. Na miejscu pracował prokurator, biegły z zakresu balistyki oraz lekarz sądowy. Sekcje zwłok są planowane na początek przyszłego tygodnia.
Czy przyczyną podjęcia tragicznych kroków mogła być trudna sytuacja finansowa? W oświadczeniu majątkowym Wojciecha B. za 2016 rok czytamy, że miał on wówczas zobowiązania kredytowe w różnych instytucjach finansowych na łączną kwotę około 1 mln złotych.