Zobacz wideo: Waloryzacja 2023. Takie mają być podwyżki emerytur

- Dziś w całej Polsce na klamkach biur PO Forum Młodych PiS zawiesza torby z biedronki. Rządy PO-PSL chciały puścić Polaków z torbami, a torby z biedronki są doskonałym symbolem dla biedy i bezrobocia z którym każdy musiał się mierzyć. No może poza tymi którzy dostali je pełne… napisał na Twitterze Michał Moskal, przewodniczący Forum Młodych PiS.
Torby z Biedronki zawisły też w Bydgoszczy na drzwiach do biur posłów i senatorów PO: Tadeusza Zwiefki, Pawła Olszewskiego, Radosława Sikorskiego i Andrzeja Kobiaka.
Afera podsłuchowa znów ujrzała światło dzienne
W poniedziałek tygodnik "Newsweek" napisał, że Marcin W. - wspólnik biznesowy skazanego za organizację podsłuchów najważniejszych osób w państwie Marka Falenty, zeznał w śledztwie dotyczącym spółki zajmującej się sprowadzaniem do Polski węgla z Rosji, której współwłaścicielem był Falenta, że zanim taśmy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej - Donald Tusk, odniósł się do publikacji "Newsweeka" dotyczącej zeznań Marcina W. Stwierdził, że tylko komisja śledcza, niezależna od Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u. Uznał też Marcina W. za wiarygodnego świadka.
Symboliczne torby z Biedronki
Zbigniew Ziobro upublicznił w środę (19 października) zeznania Marcina W., odnosząc się tym samym do słów Donalda Tuska. Można w nich przeczytać, że w 2017 i 2018 roku Marcin W. zeznał, że w 2014 r., wręczył łapówkę w kwocie 600 tys. euro Michałowi Tuskowi (synowi Donalda Tuska), które ten potem je schował w torbie z Biedronki.
Tym słowom kategorycznie zaprzecza Michał Tusk, który twierdzi, że nigdy nawet nie poznał ani Marka Falenty ani Marcina W. Dodał też, że nigdy w tej sprawie nie był przesłuchiwany.