Komentując masakrę w Buczy doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak napisał na Twitterze o mobilnych krematoriach, które mieli przy sobie rosyjscy żołnierze.
"Po co brać krematoria, jeśli nie wierzy się w opór?" – zapytał i dodał: "Teraz jest jasne – aby ukrywać zbrodnie wojenne. To nie jest błąd wykonawcy. To zaplanowane ludobójstwo".
"Metoda KGB"
Temat posiadania przez Rosjan mobilnych krematoriów poruszyło też ukraińskie rządowe Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji, które opublikowało na Telegramie zdjęcie mobilnego krematorium IN-50.1 K. Jak podkreślano, ze względu na to, że rosyjskie dowództwo przez długi czas nie zgłaszało żadnych strat, wydawało się, że krematoria posłużą na terytorium Ukrainy do spalenia zwłok rosyjskich żołnierzy.
"W rzeczywistości, aby ukryć ślady zbrodni wojennych, armia rosyjska planowała spalanie ciał zabitych osób cywilnych. Metoda KGB: "nie ma ciała – nie ma sprawy" – czytamy w komunikacie. "Gdy jednak siły rosyjskie uciekały z obwodu kijowskiego pod presją sił ukraińskich, zostawili za sobą zarówno ciała własnych żołnierzy, jak i zakatowanych obywateli ukraińskich i cały świat zobaczył udokumentowane zbrodnie".
Telegram, Twitter
