Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To tutaj zaczęła się wojna [BYDGOSKI MARZEC]

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Mjr Henryk Bednarek, dowodzący akcją usunięcia działaczy „Solidarności” z sali sesyjnej UW 19 marca 1981 roku przez oddziały milicji, na razie spokojnie rozmawia z Janem Rulewskim. Kilkanaście minut później dojdzie do wydarzeń, które wstrząsną całą Polską
Mjr Henryk Bednarek, dowodzący akcją usunięcia działaczy „Solidarności” z sali sesyjnej UW 19 marca 1981 roku przez oddziały milicji, na razie spokojnie rozmawia z Janem Rulewskim. Kilkanaście minut później dojdzie do wydarzeń, które wstrząsną całą Polską Archiwum IPN
To, co wydarzyło się na sali sesyjnej Urzędu Wojewódzkiego, było sygnałem zakończenia trwającego od sierpniowego porozumienia władzy ze strajkującymi okresu względnego spokoju. Było początkiem konfrontacji, która doprowadziła do stanu wojennego.

Najpierw był pamiętny sierpień, ale tak naprawdę, na serio, walka o dojście „Solidarności” do głosu w Polsce zaczęła się w tamtym marcu. Bydgoskim marcu. Wcześniej był zwykły ludzki entuzjazm po sierpniowych strajkach, zakończonych zwycięstwem, i nadzieja, że władza zmieni się na lepszą. Że będzie tak, jak chciał tego lud: wyższe zarobki, pełne towarów sklepy, koniec zakłamanej propagandy, swoboda zrzeszania się i zagranicznych wyjazdów, porozumienie z Kościołem. Że szybciej będą budowane mieszkania i uczciwiej rozdzielane, że niezależnie od dalszych zmian - socjal pozostanie taki sam.

Pierwsi byli chłopi

Większość obywateli PRL pragnęła socjalizmu z tzw. ludzką twarzą, co władza po sierpniu skwapliwie im obiecywała. Owszem, tu i ówdzie miały miejsce strajki, kwitła podziemna literatura, ale wszystko, co złe, kładzione było na karb tzw. związkowych jastrzębi. Reszta chciała przede wszystkim porozumienia, w różny zresztą sposób pojmowanego. Tak samo zresztą o 90 dni spokoju apelował Wojciech Jaruzelski, obejmując 11 lutego 1981 roku urząd premiera.

Ten spokój został zakłócony właśnie w Bydgoszczy. To tu rozpoczęła się konfrontacja władzy z „niesfornym” ludem, reprezentowanym przez działaczy „Solidarności”, zakończona wprowadzeniem 9 miesięcy później stanu wojennego.

Wszystko zaczęło się od strajku okupacyjnego rolników w budynku ówczesnego WK ZSL przy dworcu kolejowym. Chłopi też chcieli mieć swoją „Solidarność”, na co z kolei nie chciała się zgodzić władza. Kiedy sprawa chłopska miała zostać poruszona na sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej w tzw. wolnych wnioskach, kiedy uzgodniono, że na tę sesję w roli publiczności przyjdą działacze związkowi z Janem Rulewskim na czele i przedstawiciele strajkujących chłopów, rządzący przestraszyli się. MO i SB przygotowały dwie akcje: „Noteć” - plan usunięcia siłą chłopów z okupowanego budynku ZSL, i „Sesję”, której celem miała być ochrona przebiegu obrad WRN.

Ząb zagrał swoją rolę

Prezydium rady nie sprostało wyzwaniu chwili. Kiedy przyszedł czas na zabranie głosu przez „Solidarność”, nagle zakończyło obrady i chyłkiem opuściło salę, na której pozostała grupa zdezorientowanych radnych i oczekujący na swoją kolej goście.

W obawie przed zajęciem gmachu i nieprzewidywalnym dalszym rozwojem wydarzeń - przed budynkiem UW na ulicy stały setki działaczy „Solidarności” - wicewojewodowie Roman Bąk i Władysław Przybylski wezwali siły milicyjne, które przemocą wyprowadziły działaczy „S” poza budynek. Podczas tej akcji obrażeń doznali Jan Rulewski, Mariusz Łabentowicz i Michał Bartoszcze, których przewieziono do szpitala. Dopiero po latach Jan Rulewski przyznał, że w pobiciu było wiele teatru, że został tylko pchnięty, a koronkę z ust sam wyjął, udając, że wybito mu zęby.

Umiejętne nagłośnienie zdarzenia spowodowało, że w całej Polsce zawrzało. Sytuację sprowadzono do brutalnej napaści milicji na spokojnie zachowujących się związkowców i spałowania ich tak, że znajdują się w stanie krytycznym, bliskim śmieci. Na ulicach miast pojawiły się ulotki z wyolbrzymionym opisem sytuacji. Władza straciła głowę. Cenzura wykreśliła wszystkie relacje dziennikarzy bydgoskich z sesji WRN i zastąpiła je gotową, napisaną w Warszawie, kłamliwą wersją. Twierdzono też, że to wszystko prowokacja, a Rulewski... sam się okaleczył.

Pojawia się Wałęsa

Jeszcze wieczorem przed siedzibą „S” przy ul. Stary Port w Bydgoszczy zaczęli gromadzić się ludzie. Następnego dnia przyjechał Lech Wałęsa. Bydgoszczanie przez dwa weekendowe dni tysiącami przybywali pod siedzibę „S” i manifestowali swoje poparcie. Proklamowano strajk powszechny. Sytuację złagodziło dopiero podpisanie tzw. porozumień warszawskich, do czego usilnie dążył Wałęsa. Przyznać trzeba, że obiecano wówczas dokładne wyjaśnienie tzw. prowokacji bydgoskiej, jak wówczas zaczęto mówić, ale nigdy do tego nie doszło.

Swoistym paradoksem jest, że tegoroczne obchody rocznicowe będą przebiegały pod znakiem podziałów w społeczeństwie oraz w obozie dawnej „Solidarności”. Oficjalne obchody odbędą się dziś poprzez złożenie kwiatów pod tablicą upamiętniającą strajk chłopski i pomnikiem Bydgoskiego Marca, a także uroczystość w sali sesyjnej KPUW. Część działaczy „S” zwłaszcza rolniczej, w tym np. Wojciech Mojzesowicz i Jan Rulewski, spotkają się podczas składania kwiatów pod tablicą przy ul. Dworcowej w niedzielę o godz. 12.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!