Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie on wskazał księdza [PITAWAL BYDGOSKI]

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Archiwum
Po wojnie zawzięcie ścigano kolaborantów. Na skutek donosu aresztowano jednego z mieszkańców miasta pod zarzutem wydania w ręce Niemców wikariusza parafii farnej podczas egzekucji na Starym Rynku we wrześniu 1939 r. Został uniewinniony.

Na Starym Rynku 9 i 10 września 1939 roku rozstrzelano kilkudziesięciu mieszkańców Bydgoszczy, wcześniej zatrzymanych jako zakładników. W tych dniach dowożono na płytę Rynku, pod główne wejście do nieistniejącego już kościoła pojezuickiego, liczne grupy aresztowanych wcześniej Polaków, którzy przez wiele godzin musieli stać z rękoma podniesionymi do góry. W gronie tym było kilku księży. Tylko część zakładników rozstrzelano, reszta wracała wieczorem do aresztu.

Podniósł rękę w górę

Zaraz po tych wydarzeniach utrzymywano, że w gronie rozstrzelanych znaleźli się również księża. Spierano się przy tym, którego z duchownych ręka zostawiła rzekomy krwawy ślad na murze, który stał się źródłem legendy, chętnie opowiadanej w czasie okupacji, a nawet wspominanej do dziś.

Po wojnie znaleźli się świadkowie, którzy twierdzili, że na Rynku m.in. zastrzelono księdza Jakubowskiego, wikariusza parafii farnej. Inni twierdzili jednak, że ksiądz zmarł w więzieniu gestapo. Sprawa była niewyjaśniona przez dłuższy czas. Tymczasem zimą 1948 roku do bydgoskiej prokuratury wpłynął ciekawy list. Jego autor twierdził, że winnym śmierci ks. Jakubowskiego miał być mieszkający w Bydgoszczy Jan H. We wrześniu 1939 roku stał on razem z innymi aresztowanymi na Starym Rynku. Gdy wydzielono grupę mężczyzn, ustawiono ich przed schodami, a następnie padł pierwszy strzał, Jan H., sądząc, że i jemu grozi rozstrzelanie, podniósł do góry, jak twierdził świadek, jakiś dokument. Jeden z żołnierzy niemieckich miał wówczas podejść, dokument przeczytać, a następnie osoby wskazane przez Jana H. wyprowadzić z szeregu oczekujących na egzekucję.

Gdzie zginął ksiądz?

Do tej grupki wydzielonej grupki Polaków miał podejść inny Niemiec, który - świadek stojący w grupie zakładników słyszeć to miał na własne uszy - zażądał wskazania osób, które podżegały do napaści na Niemców w czasie tzw. krwawej niedzieli. Jan H. miał wówczas wskazać jako winnego księdza Jakubowskiego, który został natychmiast przez hitlerowców zabrany z Rynku i zamordowany.

Prokuratura oskarżyła nad podstawie tych zeznań Jana H. o przyczynienie się do śmierci kapłana. W kwietniu 1948 roku odbył się proces, w czasie którego zeznawało kilkudziesięciu świadków, w tym wszyscy niemal bydgoszczanie, którzy przeżyli wojnę, a w tamte wrześniowe dni stali na Rynku jako zakładnicy. Po mieście szybko rozeszła się wieść, że złapano konfidenta gestapo, który wydał Niemcom ks. Jakubowskiego. Nic dziwnego, że nawet największa sala w budynku Sądu Okręgowego nie była w stanie pomieścić wszystkich, którzy chcieli na żywo obserwować przebieg tego pasjonująco zapowiadającego się widowiska.

Podczas rozprawy ustalono ostatecznie, że żaden z księży nie został rozstrzelany na Rynku, a ks. Jakubowski z całą pewnością zginął w więzieniu na Bielawach. Nikt jednak z zeznających nie był w stanie potwierdzić oskarżenia Jana H. jako winnego wskazania i podżegania do zabicia księdza.

Bo ożenił się z Niemką...

„Oskarżenie to opierało się na zbyt kruchych dowodach” - napisał w sprawozdaniu z procesu dziennikarz „Ziemi Pomorskiej”. Świadek, który skierował list do prokuratury z zarzutami wobec Jana H., zmieniał swoje zeznania, na sali sądowej zasłaniał się niepamięcią.

Obrona sugerowała nawet, że świadek, rzucając oskarżenie na Jana H., chciał się sam wybielić, gdyż podczas wojny... sam ożenił się z Niemką. Rozstał się z nią dopiero po wyzwoleniu.

Sąd ostatecznie 6 kwietnia 1948 roku uniewinnił Jana H. od winy i kary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!