To był udany sezon

Zakończony sezon wakacyjny nad Zalewem Koronowskim, ratownicy wodni podsumowują krótko - był wyjątkowo udany.<!** Image 2 align=none alt="Image 220020" sub="Adam Kamiński, Włodzimierz Gajewski i Marek Mikołajski podczas wodnego patrolu na wysokości Romanowa / Fot.: Katarzyna Karwat">

- Faktem jest, że cztery osoby trzeba było wyciągać z wody - mówią ratownicy wodni. - Dla nas najważniejsze jest jednak to, że przez całe wakacje nikt nie stracił nad zalewem życia.

A sytuacji, kiedy mogło dojść do tragedii, wcale nie brakowało. Jak co roku, zmorą ratowników byli pijani plażowicze. A jak wiadomo, alkohol potęguje brawurę i chęć pokazania, że w wodzie jest się niepokonanym. - Nie ma znaczenia wiek i płeć - ubolewają ratownicy. - Przeciętnemu użytkownikowi kąpieliska nawet trudno sobie wyobrazić, do jakich zachowań są zdolne młode, wydawałoby się delikatne dziewczęta.

Koniec sezonu w stanicy wodnej w Pieczyskach - placówce ratowniczej podlegającej koronowskiemu Urzędowi Miejskiemu - też był bardzo spokojny. Podczas wakacji w lipcu pracowało tutaj sześciu ratowników, w sierpniu o dwóch mniej.

Na krótki patrol po wodach zalewu „Express” wyruszył w towarzystwie Marka Mikołajskiego, kierownika kąpieliska, Adama Kamińskiego - ratownika motorowodnego oraz ratownika wodnego Włodzimierza Gajewskiego. W sezonie odpowiadali za bezpieczeństwo letników nad całym akwenem: od Samociążka aż do Zamrzenicy. Na tyle skutecznie, że wszyscy kąpiący zawsze wracali na brzeg.

Do dyspozycji ratowników jest łódź motorowodna, zakupiona przez koronowski ratusz. Na sezon przekazywana do Pieczysk, resztę roku spędza w remizie OSP przy Ogrodowej. Rozwija prędkość nawet do ponad 70 kilometrów na godzinę, więc błyskawicznie można dotrzeć na miejsce, w którym coś się dzieje.

Już na przyszły rok wypada tylko życzyć całej załodze, żeby takich sytuacji nad Zalewem Koronowskim było jak najmniej!