Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz wiem, co to znaczy być trenerem - mówi Adrian Raszka

marc
Adrian Raszka na trenerskiej ławce
Adrian Raszka na trenerskiej ławce Fot. Filip Kowalkowski
Debiutu na ławce trenerskiej nie będzie wspominał najlepiej. W zakończonym sezonie prowadzony przez niego Chemik Bydgoszcz spadł do IV ligi. O pracy z piłkarzami mówi Adrian Raszka.

Po pół roku w nowej roli pewnie zdążył się pan przekonać, że trenerka, to ciężki kawałek chleba...

Trenerem drużyny seniorów jest się przez całą dobę. Dużo spraw trzeba dograć. Cieszę się, że miałem w sztabie Michała Kołodziejczyka, który poświęcił drużynie bardzo dużo pracy i czasu, bo nie było łatwo.

Czy największym przekleństwem Chemika były kontuzje?

Tak, tym bardziej, że większość została odniesiona w wyniku walki na boisku. Ostatnie bardzo ważne mecze musieli- śmy grać bez trzech podstawowych zawodników - Macieja Jarzembowskiego, Damiana Rysiewskiego i Dawida Janic-kiego. Z nimi, kto wie, może by się inaczej ułożyło. Fajnie, że mamy zdolną młodzież, lecz w trzeciej lidze potrzeba też więcej jakości i doświadczenia. Pewnie sam też popełniłem błędy, lecz siebie trudno oceniać. Na pewno z moimi asystentami, kierownikiem drużyny i masażystą robiliśmy wszystko, żeby utrzymać zespół w trzeciej lidze.

Widzi pan jasne punkty w tym zespole?

Dużym zaufaniem obdarzyłem Beniamina Czajkę, którego w końcówce sezonu wystawiłem na środku obrony. Ten 17-latek ma zadatki na dobrego zawodnika. Próbowałem uświadomić go, że stać go na wiele. Należy również pochwalić Daniela Michalskiego i Wiktora Dąbka. Ze starszych graczy mocno zasuwał na boisku Paweł Olszewski, który momentami chciał być wszędzie.

A o co miał pan do zespołu-piłkarzy największe pretensje?

O to, że w niektórych meczach nie dali z siebie wszystko. Czasem brakowało mi z ich strony większego zaangażowania.

A jest mecz, którego wyniku nie może pan przeboleć?

Z Pogonią Lębork 0:1 na Słowiańskiej. Tego meczu nie powinniśmy przegrać. Tak samo jak z Chwaszczyno, lecz już wtedy nie było czterech piłkarzy.

Szkoda, że ostatnie spotkanie z Wdą Świecie nie decydowało o utrzymaniu...

Można tak powiedzieć, gdyż goście dbali głównie o to, by nie doznać kontuzji, mając w zanadrzu spotkanie pucharowe. Szkoda, że tak to się wszystko potoczyło. Myślę, że brakowało nam też trochę szczęścia.

Pana dalsza praca z tą drużyną stoi teraz pod znakiem zapytania...

Odpowiedzialność za spadek biorę na siebie. I wiem, że ta praca może się skończyć. A czy wrócę na boisko? Nie wiem, czy zdrowie mi na to pozwoli.

POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!