Ten mit zabija przyrodę

Nikomu ani niczemu nie przynosi to korzyści, a w tym roku stało się plagą wczesnej wiosny - wypalanie łąk i nieużytków nie ustaje.

- Wielu ludzi nadal żyje w przekonaniu, że wypalanie prowadzi do wcześniejszego wzejścia nowej, zielonej trawy, ale to jest błędne myślenie, gdyż spalona trawa wyjaławia ziemię - mówi pan Józef, który od wielu lat gospodarzy na swojej działce.

<!** Image 2 align=none alt="Image 188231" sub="Fot. www.straz.gov.pl">Dla przyrody proceder ten to katastrofa, bo w ogniu giną chronione gatunki roślin oraz cenne gatunki ziół. Zniszczona zostaje flora bakteryjna przyspieszająca rozkład resztek roślinnych. Podczas wypalania powstaje dym, którego podstawowym składnikiem są węglowodory. Dym uniemożliwia również pszczołom oblatywanie łąk, czego skutkiem jest mniej zapylonych kwiatów i w konsekwencji obniżenie plonów. Do atmosfery przedostają się duże ilości dwutlenku węgla, siarki i węglowodorów aromatycznych o właściwościach rakotwórczych. Niszczeją także gniazda lęgowe, ginie wiele gatunków małych gryzoni, zwierząt kręgowych czy płazów.<!** reklama>

- W tej chwili zgłoszeń jest trochę mniej, ale jeszcze zaledwie dwa tygodnie temu - w ciągu czterech czy pięciu dni - na terenie powiatu nakielskiego mieliśmy 21 wyjazdów do wypalanych traw, łąk czy nieużytków - mówi Franciszek Sobiechowski, zastępca komendanta Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nakle.

Od początku roku na terenie naszego powiatu odnotowano ponad 98 przypadków wypalania traw, w tym 36 w Kcyni, 33 w Nakle, 22 w Szubinie, 6 w Mroczy i 1 w Sadkach.

- Nie jest to wcale kwestia ostatniego miesiąca. Pierwszy przypadek, o ile dobrze pamiętam, miał miejsce już w styczniu - twierdzi jeden ze strażaków.

Oprócz mandatów nakładanych przez policję czy straż miejską, za to postępowanie grożą kary ze strony Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Zakaz wypalania traw jest jednym z wymogów dobrej kultury rolnej, których przestrzeganie jest wymagane, między innymi, w ramach systemu dopłat bezpośrednich. Rolnikowi, który nie przestrzega prawa, grozi nawet całkowite wstrzymanie dopłat.<!** reklama>

Problem zrobił się na tyle poważny, że nawet na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Szubinie pojawiły się głosy, aby walczyć z tym procederem. - Wczoraj otrzymałem kilkanaście esemesów z informacją, że gdzieś pali się trawa. Wyjechały wszystkie zastępy ochotniczej straży pożarnej i państwowej jednostki. Najwięcej przypadków jest w okolicach Rynarzewa, Turu czy Żurczyna - mówił podczas sesji Ignacy Pogodziński, burmistrz Szubina. - To nie do przyjęcia, aby w tak suchej porze oraz przy takim wietrze, jaki był ostatnio, wypalać trawy. Często zagrożone są też budynki mieszkalne, gospodarcze czy lasy.

Kary za wypalanie traw, łąk i nieużytków:

• Artykuł 59 rozdziału 8 ustawy o ochronie przyrody mówi, że „kto wypala roślinność na łąkach, pastwiskach, nieużytkach, rowach, pasach przydrożnych, szlakach kolejowych, w strefie oczeretów i trzcin, podlega karze aresztu lub grzywny”.

• Według art. 82, § 1 Kodeksu wykroczeń nr 6, poz. 29 (ustawy z dnia 20 maja 1971 r. z nowelizacjami do 1995 r.) mówi, że za wykroczenie tego typu grozi kara areszt, grzywny lub nagany. Natomiast art. 24, § 1 w związku z art. 82 mówi jasno: „...grzywnę wymierza się w wysokości od 20 zł do 5000 zł, chyba, że ustawa stanowi inaczej”.

• Art. 163. § 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny (Dz. U. z 1997r. Nr 88 poz. 553 ze zmianami) stanowi: „Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”.