Fakt, liczba prawie 2,5 tysiąca ławek brzmi imponująco. Niestety, ilość nie przechodzi w jakość. Rzadko wprawdzie korzystam z ławkowego wsparcia, ale moimi ulubionymi w śródmieściu są ławki wokół fontanny multimedialnej, przed Filharmonią Pomorską - chociaż metalowe, to bardzo wygodne.
Gorzej się siedzi na ławkach w parku Kochanowskiego i przed przycupnięciem trzeba je dobrze obejrzeć. Ptaki mocno znaczą deski białymi plamami, których, niestety, zdaje się nie zauważać ekipa, która dba o porządek w tym, moim zdaniem, najpiękniejszym obecnie parku w mieście.
Najmniej, niestety, lubię przysiąść na ulicy Gdańskiej. Tamtejsze ławki nie są bowiem ani czyste, ani wygodne. Poza tym siedząc pomiędzy szpalerem parkujących samochodów, nie doświadcza się ani dobrego widoku, ani przyjemnego zapachu.
Na wiosnę, zamiast akcji dostawiania ławek, proponowałbym więc akcję czyszczenia i malowania tych, które już stoją.
