<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >No i wszystko jasne. Niczym wielkim nas już raczej nikt nie zaskoczy. Wielka telewizyjna bijatyka na drogie, serialowe widowiska - szlagier telewizyjnego sezonu - pokazała, kto w tej dyscyplinie rządzi, kto aspiruje, a kto tylko się nadyma.
Pięć dużych widowisk opanowało nam cały weekend z przyległościami, pod broń powołano wszystkie ganiające po rynku gwiazdki i gwiazdeczki, bo przecież nasza popkultura za potężna nie jest. Takie programy to, oczywiście, wylęgarnie kolejnych gwiazd, które potem ogrywać można do upadłego w innych szkołach, sprzedawać na okładkach albo podglądać na egipskich plażach (oczywiście, im paskudniejsze zdjęcie jakiejś biednej prezenterki, co to lata świetności ma już zdecydowanie za sobą, tym lepiej).
W każdym razie można się już przyjrzeć, kto wygrał, a kto utonął. Jeśli chodzi o jurorów, to generalnie zrobiło się sympatycznie. Magicy od tych programów doszli widać do wniosku, że maślenie i miła atmosfera lepiej się sprzedają niż wdeptywanie w ziemię. Dzięki kolejnemu sezonowi jurorowania na pozycjach popgwiazd okopali się eksperci TVN i Polsatu - Piotr Galiński, Iwona Pawlowicz i Elżbieta Zapendowska. Spokojnie dobiją do nich dwaj jurorzy z „You Can Dance”, czyli Augustin Egurrola i Michał Piróg. Popmedia już zaczęły ich wyciskać, szczególnie od kiedy Michał Piróg zaczął być sprzedawany jako gej. Najmniej medialna gromadka to jurorzy „Gwiazd tańczących na lodzie” - nowych idoli się z tego nie ukręci, dobrze, że chociaż bryka tam panna Doda, bo w tym przekombinowanym widowisku za mało iskrzy. Swoją drogą to bardziej „Nieustraszeni” niż „Taniec z gwiazdami”. Oglądając wiejące grozą występy panów Kreta i Salety jasne było, że chodzi nie o popisy, ale o przeżycie.
<!** reklama>Prowadzący... Porażka to mało zabawne przekomarzanki Tatiany Okupnik i styl duetu Ibisz-Cichopek - tak swojacki, że aż nudny. Hit sezonu to Piotr Gąsowski, który z zimną krwią wykorzystał dąsy Huberta Urbańskiego. Nie wiem też, dlaczego Kinga Rusin dała się wpędzić w rolę zapowiadaczki, nie mówiąc już o tym, że powinna udusić fachmana od kostiumów, który robi wszystko, żeby ją ośmieszyć. Uczestnicy? Wiadomo, że startują w takich programach gwiazdy albo blaknące, albo wschodzące. Nikt naprawdę wielki nie będzie ryzykował, że mu się noga na łyżwie omsknie albo ośmieszy się i tak zafałszuje, że potem filmiki z jego wyciem będą fruwały po Internecie. Mieliśmy więc sporo porażek i parę wzlotów. Niewątpliwie jeden z największych to nasz Rafał Bryndal, któremu wróżono dotrwanie co najwyżej do połowy pierwszego odcinka.
Tak więc nagroda za debiut dla „You Can Dance”, przyzwoite noty dla „Tańca z gwiazdami” i „Jak Oni śpiewają”, niższa dla „Gwiazdy tańczą na lodzie”. No i jest jeszcze „Przebojowa noc”, strzał naszej abonamentowej telewizji, który miał znokautować rywali. A stanie się pewnie argumentem za likwidacją abonamentu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?