https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tania szopka z Rynkiem

Włodzimierz Szczepański
Drewniana stajenka, pstrokate lodowisko, choinka i pomnik. Wokół kamienice i budynek „Kaskady”. Wszystko razem sprawia wrażenie chaosu, nad którym nikt nie panuje.

Drewniana stajenka, pstrokate lodowisko, choinka i pomnik. Wokół kamienice i budynek „Kaskady”. Wszystko razem sprawia wrażenie chaosu, nad którym nikt nie panuje.

- W Internecie widziałem poznański żłóbek, ponoć największy na świecie. Może znajdzie się w księdze Guinnessa. Naszemu na Starym Rynku to nie grozi. To mikroskopijna szopka, jakby na siłę wciśnięta w kąt rynku. Jeśli nie ma pieniędzy na budowę, to można zdobyć się na oryginalność. Czy ktoś widział Matkę Boską w jeansach? Byłoby o naszej szopce głośno - mówi pan Michał, młody bydgoszczanin, który spaceruje po Starym Rynku.

<!** Image 2 align=none alt="Image 162492" sub="Trudno uwierzyć zapewnieniom, że krzykliwe barwy na Starym Rynku są próbą nawiązania do klimatu europejskich stolic - Wiednia i Berlina. Fot. Dariusz Bloch">

Kolejnemu przechodniowi nie podoba się lodowisko.

- Jakieś pstrokate wzory przy pastelowych kamienicach. Chociaż to
i tak jest lepsze niż jakieś banery reklamowe - narzeka pan Stanisław.

- Na Starym Rynku jest tak, jakby wszystko było dziełem przypadku. Brakuje jednolitości. Jak pamiętam, urzędnicy wymusili na właścicielach restauracji ujednolicenia letnich kawiarenek przed lokalami. Nie rozumiem jednak, co robią drewniane budy na ulicy Mostowej. Czy ratusz liczy na to, że wszystko przysypie śnieg i dzięki temu poprawi się wygląd miasta? - zastanawia się mieszkanka Bydgoszczy.

<!** reklama>

Dwójka nastolatków opuszcza płytę lodowiska.

- A nam się podoba. Jest super. Mogliby jeszcze śnieg zostawić, żebyśmy mogli rzucać się śnieżkami - przekrzykują się małolaty.

Miejski plastyk, Jacek Piątek, odpiera zarzuty niezadowolonych
z wyglądu reprezentacyjnego placu w centrum miasta.

- Zimą nie odpuszczamy sobie troski o estetykę - zapewnia Jacek Piątek, który wpadł na pomysł zorganizowania w Bydgoszczy ogólnopolskiej konferencji miejskich plastyków poświeconej reklamom, które szpecą ulice miast. - Może żłóbek wygląda nieco gorzej niż w ubiegłym roku, ale jeśli chodzi o lodowisko, to właśnie dzięki moim staraniom uzyskało ujednolicony wygląd. Barwy
i wzory mają nawiązywać do klimatu zabawy - mówi.

Dodaje, że trudno jest
o większą szopkę, bowiem duża część Rynku musi być dostępna dla przechodniów i dzieci. To właśnie dla nich pod choinką organizowane są mikołajki. - Staramy się podnieść standard i estetykę. Wzorem jest wystrój Wiednia czy Berlina. Marzyłby się taki przepych jak w Wiedniu, ale tam zarabia się na turystach. Podstawowa sprawa to fundusze. Pewne rzeczy budujemy od podstaw. Na przykład stoiska wystawców na jarmarku przedświątecznym. Jeśli ta forma się przyjmie i handlowcy będą na tym zarabiać, my też będziemy starali się wywierać presję, aby pojawiły się inwestycje, które pozwolą poprawić estetykę pawilonów - wyjaśnia miejski plastyk. Zapewnia, że jak będą pieniądze na poprawę wyglądu centrum miasta, to będzie działał.

<!** Image 3 align=none alt="Image 162493" sub="Na centralnym śródmiejskim placu na dobre rozpanoszył się kicz. A jeszcze niedawno staraliśmy się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Fot. Dariusz Bloch">

Koncepcję zmian miał już poprzedni miejski plastyk, Janusz Bałdyga. - W momencie zmiany prezydenta powstrzymam się od wszelkich komentarzy. Nie wszystko mi się podobało na Rynku. Szczególnie lodowisko. Ale na razie nie będę niczego komentował - mówi Janusz Bałdyga.

W tym roku wniosek o postawienie na Starym Rynku żłóbka zgłosiła do miejskiego plastyka Marzenia Matowska, dyrektorka Wojewódzkiego Ośrodka Kultury. Wczoraj usiłowaliśmy się z nią skontaktować, ale bezskutecznie. Nurtowało nas pytanie, czy szopka bożonarodzeniowa spełnia jej oczekiwania.

A jak reagują osoby bardziej wrażliwe na estetykę?

- Powiem szczerze, że nawet nie miałem czasu, aby popatrzeć, usiąść jak inni z piwem i z witryn restauracji spojrzeć na Rynek. Jednak szopka nie wzbudziła we mnie żadnych emocji - twierdzi Jan Kaja, kierujący Galerią Autorską.

Natomiast Ryszard Wietecki, abstrakcjonista, stary bydgoszczanin, przyznaje, że drażni go obecny wygląd centrum miasta.

- Przez to lodowisko wydaje się, że na placu trwa remont. Jakieś buczące agregaty. To jest naprawdę straszne... Postawili jakieś drewniane budy i konstrukcje metalowe. Stary Rynek powinien być zagospodarowany przez nas samych, bydgoszczan, żeby ożył. Może wtedy chętnie byśmy tu przychodzili. Nie podoba mi się także pomysł przeniesienia zabawy sylwestrowej
z Rynku. Chociaż jestem emocjonalnie związany z wydarzeniami, które upamiętnia pomnik Walki
i Męczeństwa, to jednak uważam, że nie pasuje on do tego miejsca
- mówi Ryszard Wietecki.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski