
Natomiast, gdyby tę kwotę przeznaczyć na zakup drewna opałowego, można by było uzyskać teoretycznie substytut nawet 6 ton węgla, kupując bukowinę. Ale trzeba zaznaczyć, że byłoby to drewno najpewniej niedostatecznie wysuszone. Najlepszy stosunek ceny minimalnej do maksymalnej ma brzoza. W wariancie optymistycznym nabywca mógłby otrzymać nawet substytut 5 ton węgla, a w najgorszym 2,5 tony węgla.
Tyle teoria, a problem tkwi w szczegółach
Teoretycznie drewno opałowe może być bardzo dobrym zamiennikiem węgla, którego może na rynku zabraknąć, bądź będzie za drogi. Ale przed wyruszeniem na zakupy należy całość jeszcze raz przemyśleć. Poza wadami, które zostały wymienione na początku materiału, trzeba pamiętać, że opalanie drewnem nawet tym najbardziej kalorycznym nie będzie takie proste jak w przypadku węgla kamiennego. W zależności od pieca trzeba będzie drewna dokładać znacznie częściej niż węgla.
Ponadto najbardziej atrakcyjne ceny podane w zestawieniu odnoszą się najczęściej do drewna niewysuszonego. Należy pamiętać, że proces schnięcia drewna może zająć nawet 2-3 lata. Nabywając niewysuszone drzewo w lipcu bądź sierpniu, praktycznie nie ma szans, by w warunkach gospodarskich wysuszyć taką ilość surowca.
Drewno opałowe może być sposobem na oszczędności ogrzewania w tym sezonie, ale nawet w najbardziej opłacalnym wariancie nie można go traktować, jako stałego zamiennika.
* Źródło: Bartłomiej Baranowski, Domiporta.pl