Potwierdziły się nieoficjalne informacje, że w kabinie pilotów samolotu Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, był w chwili katastrofy gen. Andrzej Błasik.
<!** Image 2 align=right alt="Image 150388" sub="Generał Andrzej Błasik był w kabinie pilotów. Nie wiadomo, czy wywierał presję na pilotów Fot. wikipedia.org">Jak potwierdził w programie „Teraz My” Edmund Klich, generał został w kabinie pilotów do tragicznego końca. - Chciał się zorientować w sytuacji - powiedział Klich, który przesłuchiwał taśmy z czarnych skrzynek tupolewa.
Przyznał, że nie jest to typowa sytuacja, że dowódca sił powietrznych wchodzi do kabiny samolotu. Nie chciał jednak oceniać, czy piloci działali pod presją. Ocenę sytuacji w kabinie prezydenckiego samolotu zostawił psychologom. - Mam materiały, które pozwolą porównać ich stan psychiczny z początku i końca lotu - stwierdził.
Kilkanaście minut przed katastrofą, do kabiny pilotów przyszła jeszcze inna osoba. - Ona nie została jeszcze rozpoznana - stwierdził Klich, który jest akredytowany przy rosyjskiej komisji badającej wypadek.
Według relacji Edmunda Klicha, załoga Tu-154 była świadoma, że schodzi na niebezpieczną wysokość. Jednak dopiero dwie-trzy sekundy przed katastrofą piloci zdali sobie sprawę, jak zakończy się lot. Świadczyć o tym mają ich reakcje. - Są nerwy, jakieś słowa wypowiadane w dużym stresie - mówił o ostatnich sekundach w kabinie tupolewa.
O tym, że jedną z dwóch osób nienależących do załogi, których głosy w kokpicie Tu-154 zarejestrowała czarna skrzynka, był właśnie gen. Andrzej Błasik, informowano - ale nieoficjalnie - kilka dni temu.
<!** reklama>Według Tomasza Hypki ze „Skrzydlatej Polski”, piloci musieli działać pod presją. Jego zdaniem, już sama obecność gen. Andrzeja Błasika w kokpicie miała wpływ na podejmowane przez nich decyzje.
O tym, że gen. Błasik był w kokpicie dowiedziano się po odczytaniu czarnych skrzynek. Są one teraz w posiadaniu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Kopie danych z rejestratorów pokładowych polskiego samolotu Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia mają zostać przekazane przez stronę rosyjską Polsce dopiero w poniedziałek. Do stolicy Rosji uda się minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller. Decyzję w sprawie przekazania nam kopii zapisu z czarnej skrzynki ma podjąć premier Władimir Putin, który nadzoruje śledztwo w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem.(tvn24, kam)