Okrzyknięte rewelacją sezonu piłkarki nożne z malutkiego Górzna są obiektem podziwu, ale i zazdrości. Grająca od września drużyna jest dziś w czołówce tabeli III ligi kobiecej województwa. Jak się robi taki wynik?
<!** Image 2 align=none alt="Image 182890" sub="Ulubiona drużyna? Barcelona. Piłkarz? Messi. Gra komputerowa? No, to chyba oczywiste, że FIFA.
Piłkarki z rewelacyjnej drużyny Unifreeze Górzno razem mieszkają, uczą się i ciężko trenują pod okiem Grzegorza Bały i Bogdana Ostrowskiego. Sukcesy już są.
Fot. Jacek Smarz">Recepta podobno jest prosta. - Trzeba mieć ludzi, bazę i sponsora - uśmiecha się Grzegorz Bała, trener dziewcząt z Unifreeze Górzno. Niezapomniany piłkarz Sparty Brodnica, dziś dogrywa do piłkarskiej emerytury w Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie. Ale jednocześnie - od dwóch lat - trenuje wojewódzką kadrę piłkarskich juniorek. I to sporo wyjaśnia. Jego mistrzowska ekipa składa się w większości z ambitnych dziewcząt z Bydgoszczy, Inowrocławia, Lipna, Gniewkowa, Kijewa Królewskiego i nie tylko.
Eksperyment Górzno
Urokliwa miejscowość na Pojezierzu Brodnickim prawa miejskie uzyskała w 1327 roku. Na powierzchni zaledwie 3,5 kilometra kwadratowego mieszka 1357 osób. To jedno z najmniejszych miast w Polsce, a może i najmniejsze. Ze względu na przepiękne położenie, jezioro i czyste powietrze od lat przyciąga turystów. Od dawna też stawia się tu na sport i rekreację.
<!** reklama>„Grzegorz teraz robi w babach” - podśmiechiwali się kibice z Brodnicy, gdy jesienią gruchnęła wieść o górznieńskim eksperymencie. Dziś, gdy owe baby przebojem wdarły się do czuba III-ligowej tabeli, nikt już tak nie żartuje. - Czapki z głów - mówią jedni. Drudzy przyglądają się babom z niedowierzaniom i po cichu pytają, jak to długo potrwa.
<!** Image 3 align=right alt="Image 182890" sub="Jacek Hila, dyrektor liceum, jest dumny z uczennic. Fot. Jacek Smarz">Na czym polega eksperyment? Na stworzeniu w małym miasteczku prawdziwej piłkarskiej szkółki dla dziewcząt. Nastolatki w wieku od 13 do 16 lat z różnych miejscowości mieszkają pod jednym dachem w bursie liceum, prowadzonego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich. Te starsze uczą się właśnie w tej szkole, w utworzonej w tym roku szkolnym klasie o profilu piłkarskim. Te młodsze dojeżdżają na lekcje do niepublicznego gimnazjum w pobliskim Gołkowie, prowadzonego przez Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Wsi „Kuźnia”.
- Dziś bez wykształcenia nawet ulic nie będziecie zamiatać - lubi powtarzać trener Bała nastolatkom, gdy łapią szkolnego lenia. A ponieważ w Górznie z trenerem się nie dyskutuje (Bała: „Tu nie ma demokracji”; dziewczyny: „Kto pyskuje, ten pakuje walizki”), piłkarki nie mają wyboru. Muszą łączyć szkołę ze szkółką.
Być jak Messi albo Marta
Poniedziałek: trening od rana. Wtorek: hala po południu. Środa: zajęcia na orliku. Czwartek: hala po południu. Piątek: trening od rana. Sobota: być może wolna. Niedziela: mecz ligowy albo turniej. Poniedziałek: trening od rana.... Kto wytrzyma taki dryl? Tylko ktoś, kto piłkę kocha.
Siedzimy w szatni. Atmosfera się rozluźnia. - Dziewczyny, to która nie była w domu od dwóch tygodni? - pytam, jak mi się zdaje, prowokacyjnie. Liczę się z jedną podniesioną ręką. A tu... las rąk!
<!** Image 4 align=none alt="Image 182890" sub="Nic nie smakuje tak wspaniale, jak zwycięstwo. Szczególnie różnicą trzech goli! Fot. archiwum">I zaraz tłumaczenie. Bo przecież mecze, turnieje są zazwyczaj w weekendy. Nie po to ciężko harują na treningach, żeby potem zostawić drużynę, a i sobie odmówić prawa do sprawdzenia się. Bo dziewczyny są ambitne, rywalizują. To widać gołym okiem choćby na treningach.
- Ale jesteśmy też bardzo zgrane przez wspólne mieszkanie - dodają zaraz.
W bursie warunki mają idealne. Kolorowe, ładnie wyposażone pokoje 2-,3-,4-osobowe. Kuchnia, jadalnia, pracownia komputerowa, sala do gry w ping-ponga. Nad łóżkami dziewcząt - galerie plakatów.
Ulubiona drużyna? - Barcelona!!! - krzyczą piłkarki. Piłkarz? - Messi!!! - tym razem odpowiadają prawie chórem. Bo Agata Bała (zbieżność nazwisk wcale nieprzypadkowa) podziwia jeszcze Christiano Ronaldo. A Marta Ossowska - zwana „Osą” - Davida Beckhama i Martę Vieira da Silva, Brazylijkę, okrzykniętą najlepszą piłkarką globu.
Ulubiona gra komputerowa? Oczywiście, FIFA. Im nowsza wersja, tym lepiej.
<!** Image 5 align=none alt="Image 182890" sub="Pogodzenie sportowej pasji z nauką nie jest łatwe, ale przecież nie niemożliwe. Fot. Jacek Smarz">Poza tym, upodobania nastolatek są różne, podobnie jak temperamenty. Grając w Unifreeze uczą się też życia w grupie. A trener przyznaje, że ogarnięcie całego tego babskiego kramu czasem bywa wyzwaniem. - Treningi z chłopcami i dziewczętami nie różnią się specjalnie, jeśli chodzi o dobór ćwiczeń. Takich chimer jednak, jakie potrafią mieć dziewczyny, u ich kolegów próżno szukać - mówi szczerze Grzegorz Bała.
Dokąd dojdzie ta burza?
Ligowy półmetek dziewczyny zakończyły na szczycie. Dzielą je zaledwie dwa punkty od lidera Kobiecego KP II Bydgoszcz. Dziewięć na dziesięć meczów wygrały, jeden przegrały. Strzeliły aż 77 bramek, straciły 15. Co ważne, u siebie przegrywać nie zwykły.
Gdy skończyła się jesienna runda, przyszedł czas na potyczki halowe. I, jak się okazało, piłkarki z Górzna i w tej dyscyplinie nie mają sobie równych. Podczas listopadowego, ogólnopolskiego turnieju Ząbkovia Cup dosłownie gromiły rywalki. W swojej kategorii (rocznik 1998) wygrały wszystkie mecze i okrzyknięte zostały rewelacją turnieju.
<!** Image 6 align=none alt="Image 182890" sub="Prezentacje wszystkich zawodniczek - na stronie
www.ksunifreeze.futbolowo.pl Fot. Jacek Smarz">W niedzielę, 11 grudnia, walczyły jak lwice w Grodzisku Mazowieckim. I tu w turniejowe szranki stanęły dziewczęce drużyny z różnych miast Polski. W swojej grupie zwyciężyły wszystkie. A w finale - i tu wielki powód do satysfakcji - pokonały 2:1 „Tygryski” Świętochowice, czyli zwyciężczynie orlikowego turnieju o Puchar Donalda Tuska w kategorii dziewcząt. Ach, i to się nazywa smak zwycięstwa...
Na co Unfreeze Górzno ma apetyt? - Na ekstraklasę! - wypalają natychmiast piłkarki. Ale trener tonuje emocje. - Najważniejsza jest gra w piłkę, wyszkolenie dziewcząt, stworzenie drużyny. Jeśli uda się awansować do drugiej ligii, a potem nawet do pierwszej, to wspaniale. Ale ciśnienia nie ma - podkreśla Grzegorz Bała. - Nie wykluczam jednak, że w przyszłości nasze wychowanki będą zasilać ekstraklasowe zespoły.
Zresztą, sam sponsor, czyli Janusz Majtczak, prezes firmy Unifreeze, produkującej mrożonki, nie stawia przed drużyną wygórowanych celów. Jest w pełni usatysfakcjonowany z osiągniętych od września wyników i trzyma kciuki za przyszłość. Nie zza biurka w firmowym gabinecie, ale z trybun. Bo prezes jeździ z dziewczętami na każdy mecz.
Bo twardym trzeba być...
Nie zawsze w życiu piłkarek wszystko układa się różowo. Nie zliczą, ile razy padały zmęczone na łóżko albo dmuchały na siniaki. Niektórym przytrafiły się cięższe kontuzje. Na przykład „Kropa”, czyli Alicja Krobska z Inowrocławia, solidnie zarobiła w głowę. Konieczny był pobyt w szpitalu. Dziś czternastoletnia blondynka wygląda jak okaz zdrowia, ale wtedy stoperce do śmiechu nie byto.
<!** Image 7 align=none alt="Image 182890" sub="„Bunia”, czyli Marysia Kletkiewicz z Lipna, bramki Unifreeze broni jak lwica. Rośnie jej konkurencja w osobie Izy Dziamskiej. 14-latka z Bydgoszczy właśnie przymierzana jest do roli bramkarki. Bo nic tak dobrze zespołowi nie robi, jak rywalizacja o miejsce w pierwszym składzie... Fot. Jacek Smarz">Czasem robi się tęskno za domem. Na szczęście, gdy one mają zajętą niedzielę, to rodzice wpadają w soboty. Czasami bolą też niezrealizowane ambicje, przegrana rywalizacja o miejsce w pierwszym składzie. Albo niesprawiedliwe decyzje sędziowskie. Albo po prostu sprzeczka z koleżankami (w tak licznym gronie dorastających dziewcząt wcale o nią nietrudno).
Wtedy zawsze można pomyśleć sobie o Marcie, której odcisk buta jako pierwszej piłkarki na świecie, został umieszczony w Alei Gwiazd na Maracanie. Ile potu i łez wylała, zanim trafiła na szczyt, wie tylko ona jedna. „Dziewczyny nie grają” - mówili Marcie w dzieciństwie jej rówieśnicy, gdy próbowala do nich dołączyć. A brat dodatkowo lał.
* * *
Dziewczynom w Górznie nikt grać nie zabrania. I w XXI wieku jest to jakiś powód do radości. Choć czasy, w których kobiecy futbol dorówna popularnością męskiemu, to nadal marzenie.
Warto wiedzieć
Kopią tak jak mężczyźni, ale zarabiają znacznie mniej
- Piłka nożna kobiet jest dyscypliną olimpijską od 1996 roku. Męska - od 1900.
- Piłka nożna kobiet w Polsce (podobnie zresztą jak na świecie) jest zdecydowanie mniej popularna niż męska. Obecnie panie rywalizują w ramach ekstraklasy, I, II i III ligi, a także w Pucharze Polski. Łącznie gra około 90 drużyn. Tylko jeden zespół z naszego regionu gra w II lidze (Tucholanka Joltex), pozostałe - w III.
- Polki zaczęły kopać futbolówkę na początku XX wieku. Oczywiście, najpierw niezobowiązująco i nieoficjalnie.
- Pierwszą polską drużyną piłkarską z prawdziwego zdarzenia był zespół Czarni Sosnowiec. Powstał w 1974 roku. Jego założycielką była Irena Półtorak.
- Jesienią 1979 roku rozgrywki zainaugurowała I liga kobiet (dziś ekstraliga kobiet).
- Pierwszy mecz międzypaństwowy kobieca reprezentacja Polski zagrała 27 czerwca 1981 roku w Katanii. Polki uległy Włoszkom 0:3.
- Najbardziej utytułowana drużyna ekstraligowa to Czarni Sosnowiec. 12 razy zdobywała mistrzostwo Polski, jedenastokrotnie - Puchar Polski, siedem razy zaś - oba te tytuły jednoczenie.
- Od sezonu 2008/2009 do dziś mistrzem kraju jest Unia Racibórz. W takich jak ta drużynach piłkarki traktowane są już w pełni profesjonalnie, choć ich zarobki odstają od stawek oferowanych mężczyznom.
- Najlepsze polskie zespoły marzą o grze w Lidze Mistrzów Kobiet (do 2009 roku - Puchar Europy).
- Marzeniem chyba każdej zawodniczki jest natomiast gra w reprezentacji narodowej. Działają U-17, U-19 i, oczywiście, seniorska.
- W Polsce mankamentem zarówno męskiej, jak i kobiecej piłki nożnej jest słaby system szkolenia. Eksperyment górznieński to jeden z wyjątków na mapie kobiecego futbolu w kraju.