Zobacz wideo: Odkrywamy Bydgoszcz, odc. 1

Imbryk do herbaty wielkości domu? Dom jak czajnik? - Czemu nie - mówi Maciej Chęsiak jego właściciel, który ma sto pomysłów do zrealizowania. A jednym z nich jest urządzenie salonu tatuażu w nim, a w przyszłości organizowanie warsztatów w zakresie niekonwencjonalnych projektów.
To Cię może też zainteresować
Gdy patrzeć na dom Macieja Chęsiaka wieczorem, kiedy zachodzi słońce, budynek robi chyba największe wrażenie. Na tle rozświetlonego czerwono nieba odcina się ciemny kształt nierzeczywiście wielkiego... czajniczka na herbatę. Skojarzenie? - Choćby to z surrealizmem jak u Salvadora Dalego, mówi Maciej i kontynuuje:
- W 2005 roku zwiedzałem muzeum Dalego w Hiszpanii. Tam na dachu znajdują się ogromne jaja. Ta koncepcja z wykorzystaniem nieoczywistego, ale inspirowanego naturą motywu zapadła mi w pamięć. Urzekło mnie to, że podążając za ideą można budować w niestandardowym kształcie. Jakiś czas później natknąłem się z kolei na formę architektoniczną zaprojektowaną przez Javiera Senosiaine'a, mój ulubiony dom z takiej serii - w kształcie muszli. To było coś - opowiada z zachwytem. - Natura w gigantycznych, użytkowych rozmiarach.
Tajski czajniczek
Maciej Chęsiak pochodzi z Solca Kujawskiego, ale od lat mieszkał w Irlandii, m.in. w Cork na południowym wybrzeżu wyspy. A wcześniej w również w Clonmel i Mallow. Prowadził tam salon tatuażu; mówi nawet, że w pewnym czasie miał aż trzy takie punkty. Wraz z narzeczoną sprzedali biznes i wrócili do Polski, za którą tęsknił. Ale tatuaż to nie jedyna forma sztuki, w jakiej się realizuje. Zajmuje się różnymi dziedzinami, ma na koncie realizacje graffiti. Wykonane projekty można obejrzeć na wielu ścianach w jego rodzinnym mieście, Solcu Kujawskim.
- Zajmuję się również grafiką komercyjną. Pomyślałem, że jeśli mamy budować dom, to niech to nie będzie zwykły, standardowy. Więc pomysł na kształt domu imbryka - mówi Maciej Chęsiak - kołatał w mojej głowie od podróży do Tajlandii, krótko po tym, kiedy kraj nawiedziło historyczne, niszczycielskie tsunami.
- Kupiłem w małej wiosce czajniczek. Zapłaciłem za niego równowartość jednego euro. Odbył ze mną wiele podróży. Jego kształt był najbliższy temu, który oczami wyobraźni widziałem, jako kształt domu, ciepła - mówi artysta.
Dom został zaprojektowany przez Studio architektoniczne Sergiel, które specjalizuje się w pracach nad kopułami. Budynek ma być gotowy w tym roku. Jeden z pomysłów na jego zagospodarowanie to utworzenie w nim salonu tatuażu z miejscem do prowadzenia warsztatów. Maciej Chęsiak zapowiada, że lada dzień wraz z narzeczoną spróbują sił na zrzutka.pl, gdzie ma zostać uruchomiona zbiórka na dokończenie realizacji tego wyjątkowego projektu.