Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicę zabrała do grobu

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Thinkstock
Śmierć młodej służącej i jednocześnie ekspedientki w sklepie rzeźnickim wstrząsnęła mieszkańcami Fordonu. Mimo powszechnego przekonania, że padła ofiarą pobicia przez jej chlebodawcę i zarazem właściciela sklepu, oskarżony z sądu wyszedł wolny.

[break]
Był rok 1928. W Fordonie, będącym wówczas małym podbydgoskim miasteczkiem, najpopularniejszy w okolicy sklep mięsny prowadził 40-letni wówczas mistrz rzeźnicki Marian G. Był on także właścicielem kamienicy, której parter zajmował skład, jak wówczas punkty sprzedaży nazywano.

Krewki pracodawca

Marian G. jako pomocnice do prowadzenia domu zatrudniał młode kobiety. Ponieważ mieszkał samotnie, z reguły służące stawały się jego kochankami. Tak było np. z 16-letnią Marią i 20-letnią Stefanią. Obie dziewczyny jednak długo nie wytrzymały i porzuciły pracę. Jak twierdziły potem, ze względu na porywczy charakter właściciela sklepu, który czasami zmuszał je do współżycia przemocą, a także za nieodpowiednie zachowanie karał biciem.

Nie wiedząc nic o tym, na kolejne ogłoszenie w gazecie o poszukiwaniu ekspedientki, odpowiedziała 19-letnia Apolonia K. Zatrudniła się u Mariana G. w lipcu 1928 roku w charakterze gospodyni-służącej oraz osoby zastępującej właściciela podczas jego nieobecności przy prowadzeniu sklepu. Jej pensja wynosiła tylko 50 złotych, miała jednak do swojej dyspozycji pokój na piętrze domu, w którym mieścił się sklep.

Już po kilku dniach nowa służąca została kochanką rzeźnika. Między parą regularnie dochodziło jednak do kłótni i nieporozumień, szczególnie na tle „krechy” na zakup towaru, na jaką dziewczyna podczas prowadzenia sklepu często przystawała. W październiku za to właśnie Apolonia K. została wyrzucona z pracy. Po paru dniach przyszła jednak do sklepu i - jak twierdził później Marian G. - „przekonała” go, żeby przyjął ją do pracy z powrotem.

Medyk stwierdził zgon

W sylwestra 1928 roku o godzinie 23, kiedy bydgoszczanie szykowali się do powitania nowego roku, roztrzęsiony Marian G. wpadł nagle do domu swoich sąsiadów. Prosił, by posłać po doktora, bowiem coś się stało z jego służącą. Wrócił do domu razem z sąsiadką. Apolonia K. leżała nieruchomo w swoim łóżku. Nie oddychała. W kącikach ust widoczne były ślady krwi. Pokój był pogrążony w nieładzie, na ciele kobiety było widać różnego rodzaju obrażenia. Kiedy przybył wezwany przez sąsiada lekarz, stwierdził zgon dziewczyny. Niebawem pojawiła się zaalarmowana przez medyka policja. Po wysłuchaniu opinii lekarza, Marian G. został aresztowany jako podejrzany o zabójstwo. Stwierdzono bowiem, że dziewczyna miała liczne ślady obrażeń na ciele, które najprawdopodobniej spowodowały jej śmierć. Okazało się ponadto, że była w ciąży.

W czasie śledztwa ustalono, że Apolonia G. poniosła śmierć nie w swoim pokoju, ale na parterze, w mieszkaniu swojego chlebodawcy. Obydwoje pili tego wieczoru alkohol, a potem doszło między nimi do sprzeczki. Dziewczyna została silnie pobita, ale zmarła z powodu uduszenia. Dopiero potem ciało zostało przeniesione do jej pokoju i ułożone na łóżku.

Na pierwszym posiedzeniu Sąd Okręgowy w Bydgoszczy na wniosek obrońcy zdecydował, żeby protokół z sekcji zwłok wysłać do Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego, najwyższego wówczas autorytetu medycznego w kraju. Po prawie roku przyszła odpowiedź stwierdzająca, że sekcja wykonana została źle i pobieżnie, że wyciągnięto fałszywe wnioski i w tej sytuacji nie mogą one być podstawą do wydania wyroku.

Podejrzany uniewinniony

W tej sytuacji bydgoskiemu sądowi nie pozostało nic innego, mimo przekonania o winie Mariana G., jak odrzucić wniosek oskarżyciela o skazanie go na karę 6 lat ciężkiego więzienia i podsądnego uniewinnić z braku dowodów. Wyrok ten zgromadzona na sali publiczność przyjęła z oburzeniem i dezaprobatą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!