Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tai Woffinden, typ niepokorny

Krzysztof Wypijewski
Udziela się w akcjach charytatywnych, uwielbia australijską plażę i tamtejszą odmianę futbolu. Jego ciało przyozdabia kilkanaście tatuaży. Tydzień temu oznajmił, że podobiznę matki każe wkrótce wytatuować sobie na... głowie.

Udziela się w akcjach charytatywnych, uwielbia australijską plażę i tamtejszą odmianę futbolu. Jego ciało przyozdabia kilkanaście tatuaży. Tydzień temu oznajmił, że podobiznę matki każe wkrótce wytatuować sobie na... głowie.

Noc z 8 na 9 października 2010 roku. Za kilkanaście godzin Tomasz Gollob odbierze złoto mistrzostw świata. Tai Woffinden bawi się w najlepsze w jednej z bydgoskich dyskotek. Nie za bardzo przejmuje się czekającymi go zawodami. Konsekwencje łatwo przewidzieć: w Grand Prix Polski zdobywa ledwie 4 oczka. W klasyfikacji końcowej jest czternasty i z hukiem wylatuje z elity.

Toruń, 5 października 2013. Tai zostaje czempionem globu. W całym sezonie prezentuje się wyśmienicie (nie tylko w GP) i pewnie sięga po tytuł. Zostaje najmłodszym zwycięzcą cyklu: w chwili triumfu ma zaledwie 23 lata i 56 dni. Daje się poznać nie tylko jako znakomity żużlowiec, ale też osoba, która ceni ciepło rodzinne i jest wrażliwa na potrzeby innych.

Co wpłynęło na metamorfozę brytyjskiego żużlowca?

- Wcześniej bardzo mocno przeżywał śmierć ojca, był rozchwiany emocjonalnie. Najważniejsza zmiana zaszła w sferze psychicznej, bo potencjał i umiejętności Tai zawsze posiadał. W tym roku skupił się na sporcie, stał się twardszy, mądrzejszy i bardziej bystry - ocenił na łamach „Przeglądu Sportowego” przemianę rodaka Michael Lee, mistrz z 1980 roku.

W środowisku można usłyszeć, że nowy mistrz dysponował silnikami „z innej bajki”. Z tą opinią nie do końca zgadza się Tomasz Suskiewicz, menedżer Emila Sajfutdinowa.

- Woffindenowi sprzęt przygotowywał Peter Johns. Nie tylko Tai, ale także pozostali zawodnicy, którzy korzystali z usług tego tunera, byli w tym roku bardzo szybcy [np. Darcy Ward - red.]. Kluczem do sukcesu było dobre przepracowanie okresu zimowego. „Woffy” zatrudnił specjalistę, który opracował zestaw ćwiczeń, podpowiadał także, jak się odżywiać. To dodało mu pewności siebie - mówi Suskiewicz w rozmowie z „Expressem”.

<!** reklama>Tai Woffinden urodził się 10 sierpnia 1990 roku w angielskiej miejscowości Scunthorpe. Dorastał jednak w Australii. Na antypodach wylądował za sprawą ojca Roba, który po przedwczesnym zakończeniu kariery żużlowca (kontuzja) wyemigrował do Perth w poszukiwaniu pracy. „Tajski” właśnie tam nauczył się podstaw czarnego sportu. Był nawet mistrzem zachodniej Australii do lat 16. Do dziś jest bardzo związany z tym krajem. W Perth ma dom, uwielbia australijskie plaże i tamtejszą odmianę futbolu (mecze można oglądać w Eurosporcie 2). Kiedy w 2006 roku wrócił na Wyspy i zaczął jeździć w Scunthorpe Scorpions, zastanawiał się nawet, czy na arenie międzynarodowej nie ścigać się dla „Kangurów”. Ostatecznie postanowił pójść w ślady ojca.

Tai był bardzo związany z tatą, który był jego nauczycielem i mentorem. Kiedy Rob Woffinden zmarł pod koniec stycznia 2010 roku (rak trzustki), syn bardzo to przeżył. Niestety odbiło się to na jego zachowaniu. 20-latek, bardziej od treningów, cenił sobie dobrą zabawę. Nic dziwnego, że debiutancki sezon w cyklu Grand Prix zakończył się katastrofą. „Woffy” wystąpił we wszystkich jedenastu turniejach, ale tylko raz zdołał przebić się do półfinału (w Toruniu zdobył 7 oczek i zajął 7. miejsce).

Żużlowa elita nie tęskniła za Woffindenem. W polskiej lidze nie błyszczał (wyniki w I-ligowym Starcie Gniezno nie są miarodajne) i wydawało się, że drzwi z napisem „Grand Prix” zamknęły się dla niego na dobre.

W powrocie do elity pomogła kiepska postawa Chrisa Harrisa w sezonie 2012 oraz fakt, że brytyjscy organizatorzy cyklu nie wyobrażali sobie, aby miał on odbywać się bez rodaka. „Bomber” nie spełnił pokładanych w nim nadziei, na Wyspach brakuje dobrych żużlowców, więc trochę z konieczności postawiono na „Woffy’ego”. W środowisku żużlowym nie wróżono mu sukcesów, głośno powątpiewano w sens dawania drugiej szansy. Bukmacherzy też nie wierzyli w Woffindena. Jednego funta postawionego w styczniu na wygraną młodego Brytyjczyka wyceniali na 500!

23-letni młokos utarł jednak nosa niedowiarkom. I chyba krzywdzące są opinie, że złota by nie zdobył, gdyby nie kontuzje Holdera, Warda i Sajfutdinowa. Warto pamiętać, że w trakcie sezonu Tai także zmagał się z urazem (złamany obojczyk), a do ostatniego turnieju przystępował z bólem barku. Wszystko przez powyginane blachy i śruby mocujące kości (wkrótce czeka go operacja). Przypadkowy zawodnik nie wykręca ponadto trzeciej średniej biegopunktowej w bardzo silnej Enea Ekstralidze (2,471 pkt/wyścig). <!** Image 3 align=none alt="Image 222135" sub="- Dzięki mamie, dziewczynie, sponsorom i mechanikom nie musiałem o nic się martwić. Pozostawało mi tylko brać motor, jeździć i zostać mistrzem świata - mówił po ostatnim turnieju Tai Woffinden [Fot.: Michał Szmyd]">

W tym roku świat miał okazję poznać „Tajskiego” nie tylko jako znakomitego żużlowca. Okazało się, że 23-latek jest wrażliwy na potrzeby innych. Tuż przed GP Wielkiej Brytanii pokonał na rowerze blisko 200 kilometrów z Wolverhampton do Cardiff. Wyprawa miała na celu zebranie pieniędzy dla fundacji „Cancer Research UK”, wspierającej osoby walczące z nowotworem. Od firm i osób prywatnych udało się zebrać ponad 18 tysięcy funtów (ok. 90 tys. złotych).

- Średnio jedna na trzy osoby w Wielkiej Brytanii choruje na raka. Jest to temat bliski mojemu sercu. Widziałem jak męczył się mój tata i teraz chcę pomóc - mówił.

Woffinden słynie z zamiłowania do dużych kolczyków i tatuaży. Tych ostatnich ma na ciele kilkanaście. Kilka dni temu zapowiedział, że po zakończeniu sezonu, na jego głowie pojawi się wizerunek mamy.

- Wiem, że swoim wyglądem wzbudzam kontrowersje. Niektóre osoby patrzą na mnie i myślą, że jestem złym człowiekiem. A tak nie jest. To tak samo, jakby ktoś oceniał książkę po okładce - kończy Tai Woffinden.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!