Jak oceniasz swój debiut w juniorskim cyklu Grand Prix? Koszmarnie ułożyły się dla mnie te zawody, nie miałem szczęścia. W szesnastym biegu zostałem wykluczony za spowodowanie upadku Mikkela Becha. Problem w tym, że z osób zgromadzonych na stadionie tylko pani sędzia [Ilkka Teromaa z Finlandii - dod. red.] widziała moje przewinienie.
[break]
Na domiar złego, w ostatnim starcie złapałeś „gumę”, gdy byłeś na prowadzeniu...
Przez dwa okrążenia próbowałem jeszcze blokować rywala, jadąc bez powietrza w tylnej oponie, ale pod koniec wyścigu musiałem skapitulować. Szkoda, bo gdyby nie te dwa wydarzenia, mógłbym wystąpić w biegu dodatkowym o miejsce na podium. Koszmarnie się to poukładało. Mogło być dużo, dużo lepiej; straciłem minimum miejsce w czołowej piątce.
Jak czułeś się na torze w Lonigo? Nie miałeś tu okazji startować wcześniej...
Na początku wydawał się trochę dziwny, ale po przejechaniu kilku kółek treningowych było OK, czułem się dość swobodnie. Wyprzedzałem nawet rywali na dystansie, więc było nieźle. Szkoda tylko, że miałem pecha...
Żal tym bardziej, że są tylko trzy rundy indywidualnych mistrzostw świata juniorów i każdy punkt jest na wagę złota...
Dokładnie. Jestem wściekły i zawiedziony. Jednak jeszcze nic straconego. Przede mną dwa turnieje i będę walczył do ostatniego wyścigu. Moim marzeniem jest stanąć na podium i na pewno nie poddam się bez walki.
Dziękuję za rozmowę.