[break]
Grupa zatrudnionych w spółkach tego samego właściciela sprzątaczek jest bardzo zdesperowana. Chodzą zeznawać do Państwowej Inspekcji Pracy, ta podejmuje działania, ale jak wypłat nie było, tak nie ma. A opowieść o tym, jak są przez pracodawcę zatrudniane, powoduje, że włos jeży się na głowie...
- Pracowałyśmy w kilku spółkach tego samego właściciela, przerzucał nas między firmami - opowiadają. - Raz było to „Jest Czysto”, potem „GWS Group”, jeszcze później „Jest Czysto Polska” albo OSW. Nazwy zmieniają się co dwa miesiące.
PRZECZYTAJ:Odporni na przepisy
Izabela S. mówi: - 29 czerwca poszłam na urlop, a 20 lipca dowiedziałam się, że pracuję już w innej firmie. Raz siedziba spółki jest na Jagiellońskiej, innym razem na św. Floriana, a adres do korespondencji jest przy Ujejskiego. Tylko ten ostatni adres jest prawidłowy - tam rzeczywiście jest siedziba właściciela.
Inna zatrudniona przez firmę twierdzi, że nie dość, że nie dostała wypłaty, to nie wypłacono jej ekwiwalentu za odzież roboczą. - Przejście między firmami odbywa się na podstawie „zawiadomienia” o przejęciu części przedsiębiorstwa przez inną spółkę, ale to fikcja, nie zmienia się właściciel, nie zmieniają się warunki pracy... Czasami jest tak, że z umowy na czas nieokreślony przeskakuje się znów na czas próbny - opowiadają.
Problemy zaczęły się, kiedy właściciel firm przestał - jak twierdzą sprzątaczki - płacić. Zaległości sięgają lipca br. Jak potwierdza Państwowa Inspekcja Pracy w Bydgoszczy, do której trafiły poszkodowane, już pod koniec ub.r. sprawdzano właściciela „Jest Czysto” i „Jest Czysto Polska”. Miał kłopoty z płatnością wynagrodzeń. W tym roku inspektorzy chcieli sprawdzić, czy ich nakaz płatniczy zostały wykonany. Jedna ze spółek przestała istnieć, więc nakaz trzeba było cofnąć.
PIP ostatecznie powiadomiła prokuraturę o dwóch sprawach - zamiarze utrudniania przeprowadzenia czynności kontrolnych w firmach oraz o podejrzeniu uporczywego naruszania praw pracowniczych. - Czynności w tych sprawach wykonuje komisariat Szwederowo i policjanci z komendy wojewódzkiej policji na zlecenie prokuratury - potwierdza Przemysław Słomski z zespołu prasowego bydgoskiej Komendy Wojewódzkiej Policji.
Z Andrzejem Wenclem, właścicielem „Jest Czysto”, nie udało nam się porozmawiać. We wrześniu na antenie Radia PiK wyjaśniał, że firma przechodzi przekształcenia, a sprzątaczki dostawały wynagrodzenia. Do tematu wrócimy.