https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szum wokół śmigieł trwa

Renata Napierkowska
- Te nagrania są bardzo przykre, ale nie wiemy, czy prawdziwe - mówi ppłk. Tomasz Szulejko rzecznik dowódcy wojsk lądowych. Jeśli zarzuty się potwierdzą, winni zostaną ukarani.

- Te nagrania są bardzo przykre, ale nie wiemy, czy prawdziwe - mówi ppłk. Tomasz Szulejko rzecznik dowódcy wojsk lądowych. Jeśli zarzuty się potwierdzą, winni zostaną ukarani.

<!** Image 2 alt="Image 160418" sub="Piloci z Inowrocławia udowodnili, że latać potrafią. Trzeba jednak wyjaśnić, czy wszyscy przeszli wymagane szkolenia Fot. Nadesłane">Jak informuje „Rzeczpospolita”, w 56. Pułku Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu doszło do kolejnych nieprawidłowości. Dowódca klucza śmigłowców Mi-24 ustalał z pilotem jak sfałszować potwierdzenie egzaminu.

Według informacji przekazanych przez byłego żołnierza lotniczej jednostki w Inowrocławiu chorążego Dariusza Warchockiego, rozmowa odbyła się tuż przed wizytą w pułku Komisji Badającej Bezpieczeństwo Lotów. Dariusz Warchocki odszedł z pułku i wojska na własne życzenie. Po wcześniej przekazanych do gazety nagraniach oraz doniesieniach do Prokuratury Wojskowej, która jednak umorzyła śledztwo, przebywał na zwolnieniu lekarskim.

W jednostce nadal służy jego przyjaciółka porucznik Diana Maziarek, która od dłuższego czasu jest nieobecna i dostarcza zwolnienia lekarskie. Wcześniejszych rewelacji chorążego nie potwierdziła komisja powołana przez szefa MON, której przewodniczył zastępca dowódcy wojsk lądowych generał dywizji Bogdan Malinowski, ani pozostałych kilkanaście kontroli, które przeprowadzono w ciągu ostatniego roku.

<!** reklama>- Wartość tych nagrań musi być zweryfikowana przez wymiar sprawiedliwości, bo nie wiemy czy są wiarygodne. Rewelacje dostarczane przez chorążego, które publikuje Rzeczpospolita krzywdzą jednostkę. Lotnicy z tego pułku służą w Afganistanie. Ta misja jest dla nich najlepszym poligonem i sprawdzeniem kwalifikacji. Im szybciej te spekulacje się wyjaśnią, tym lepiej. Będziemy badać sprawę aż do bólu i jeśli okaże się, że ktoś popełnił błąd, to poniesie konsekwencje - mówi rzecznik dowódcy wojsk lądowych ppłk. Tomasz Szulejko.

Aferą i ciągłymi kontrolami są już zmęczeni żołnierze inowrocławskiej jednostki. Mają żal do byłego kolegi, bo chociaż kolejne kontrole nic nie wykazują, to jednak stresują żołnierzy i dezorganizują pracę w jednostce, która funkcjonuje w okrojonym składzie, gdyż ponad setka wojskowych z lotniczego pułku przebywa w Afganistanie.

- Ile razy można tłumaczyć to samo, wertować te same papiery? Dariusz Warchocki odgrywa się na przełożonych. Afera ma drugie dno i dotyczy kwestii osobistych, jednak to my wszyscy na tym cierpimy – mówią żołnierze z lotniczego pułku.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski