Oficjalnie nie wiadomo, z jakiego powodu 53-letni mieszkaniec Szubina zaatakował swego kompana. Nieoficjalnie można się domyśleć, że przyczyną był alkohol. Mężczyzna ni stąd, ni zowąd wyciągnął z rękawa kurtki tasak i bez powodu uderzył nim w głowę swego kumpla. - Tasak był duży, oprawca mógłby z powodzeniem odrąbać nim głowę - mówi Dariusz Mańkowski, szef szubińskiej prokuratury.
Zaatakowany zdążył się uchylić w taki sposób, że uratował życie. Jak wynika z informacji podanych przez prokuratora, siłę uderzenia w czaszkę, zamortyzowała także gruba czapka i kaptur kurtki, którą miał na głowie zaatakowany.
Oprawca został zatrzymany przez policję, był pijany. Miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu zaprowadzono go do prokuratora. - Powiedział, że nic nie wie, nie pamięta wcale zdarzenia - mówi Dariusz Mańkowski. - Mechanizm uderzenia będziemy znali najprawdopodobniej za dwa miesiące. Obrażeniom zaatakowanego musi przyjrzeć się lekarz Zakładu Medycyny Sądowej.
Materiał dowodowy zebrali policjanci, którzy na miejsce dramatu, tj. w okolice pawilonów handlowych naprzeciwko szubińskiego cmentarza, przybyli kilka minut po zdarzeniu.
- Mundurowi zabezpieczyli narzędzie przestępstwa - mówi Justyna Andrzejewska, rzecznik nakielskiej KPP. Sąd na wniosek prokuratora, który postawił agresorowi zarzut usiłowania zabójstwa, wydał nakaz aresztowania. Szubinianinowi grozi mu dożywocie.