- „Błękitna Pantera” to organizacja przyszpitalna - twierdzi członek zarządu, Jan Kalkowski. - Ma swoją siedzibę w 10 Wojskowym Szpitalu Klinicznym, świadczy pomoc chorym.
<!** Image 2 align=left alt="Image 17201" >- Nie mam pojęcia, jak to stowarzyszenie działa - przekonuje zastępca komendanta szpitala, płk Krzysztof Kasprzak. - Szpital nie ma nad nim żadnej kontroli.
Jeszcze kilka tygodni temu reklama stowarzyszenia „Błękitna Pantera” wisiała w Klinice Paraplegii Pourazowej, kierowanej przez płk. S. Pacjent mógł wpłacić pieniądze na jej konto, pomóc innym. - Albo sobie, czyli załatwić sobie miejsce w klinice poza kolejką - spekulowali niechętni takiej formie „samopomocy” lekarze. Do komendy szpitala to i owo też docierało, ale dowodów na korupcję nie było. Kolejka do szpitalnego łóżka w klinice doktora S. ulegała wprawdzie metamofozom. - Ale nie bardziej niż na innych oddziałach - przekonuje komendant. - A dzięki urządzeniom rehabilitacyjnym, które nieodpłatnie użyczyła szpitalowi „Błękitna Pantera” - dodaje - mieliśmy nawet pewien zysk. Za co stowarzyszenie kupiło od „Kalmedu” sprzęt - komendant nie dociekał.
Brak kontroli nad przyszpitalną organizacją odbije się zapewne wojskowej lecznicy czkawką. Może się bowiem okazać, że pod zawoalowaną pięknymi ideami organizacją skrywano prywatne interesy.
Nie jest zapewne przypadkiem, że w zarządzie „Błękitnej Pantery” zasiada Jan Kalkowski - właściciel cywilnej spółki „Kalmed” z Poznania, handlującej sprzętem rehabilitacyjnym. Obok płk. S. - lekarza, który ten sprzęt opiniuje i rekomenduje zakup. Szpitalowi, w którym sam pracuje i kolegom z innych lecznic. Spotyka się z nimi na sympozjach i konferencjach. Kalkowski jeździ tam razem z nim. Jego nazwisko, jako współautora widnieje pod opublikowanym w specjalistycznym czasopismie wykładem Stanisława S. Artykuł reklamuje artromoty (szyny rozluźniajace sztywność stawów po urazach i zabiegach), którymi handluje „Kalmed”, Zakupił je od Kalkowskiego 10 WSK. Szpital płaci też „Kalmedowi” za serwis urządzeń, użyczonych przez stowarzyszenie.
Co z etyką lekarza, który promuje towar zaprzyjaźnionej firmy?
W maju ub. roku Klinika Paraplegii 10 WSK i Stowarzyszenie na rzecz Paraplegii i Tetraplegii „Błękitna Pantera” zorganizowały ogólnopolską konferencję dla wojskowych ortopedów. Wpisowe za udział w imprezie w Pieczyskach wpływało na konto „Błękitnej Pantery”. Czy szpital miał nad tym kontrolę? - Nie wiedziałem, że wpisowe wpłacano na konto stowarzyszenia - twierdzi płk Kasprzak.
Co na tych sympozjach robił Kalkowski? - Prezentowałem sprzęt, którym handluje moja firma - mówi. - Niektóre imprezy sponsorowałem. Ale wykładów doktora S. - nie.