Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sznurem prosto w serce

Renata Napierkowska
Matce, której syn popełnił samobójstwo, gniewkowscy policjanci zwrócili sznur, na którym się powiesił. - To jest nieludzkie - twierdzą krewni kobiety. Policja tłumaczy, że ma obowiązek oddać wszystkie rzeczy zmarłego.

Matce, której syn popełnił samobójstwo, gniewkowscy policjanci zwrócili sznur, na którym się powiesił. - To jest nieludzkie - twierdzą krewni kobiety. Policja tłumaczy, że ma obowiązek oddać wszystkie rzeczy zmarłego.

- Mama mało nie zemdlała, gdy zobaczyła pod domem policyjny radiowóz i funkcjonariuszy pukających do drzwi. Widok policjantów przypomina jej tylko jedno - śmierć syna. Jak się okazało, złe przeczucia się potwierdziły, bo policjanci przywieźli mamie linkę, na której się powiesił - mówi siostra zmarłego.

Kobieta musiała podpisać protokół, że odebrała od policji wisielczy sznur. Córka, gdy wróciła z pracy do domu, zastała ją zapłakaną i pogrążoną w rozpaczy.

- Mama była w strasznym stanie. Nie mogłam jej uspokoić. Obawiałam się, że coś się jej stanie. Czy gdyby brat się zastrzelił, to policja też oddałaby nam pistolet, czy raczej zatrzymała go w depozycie? Rozumiem, gdyby to był jakiś wartościowy przedmiot, na przykład, zegarek, ale oddawać linkę? Przecież to jest nieludzkie, żeby takie rzeczy przekazywać najbliższej rodzinie - twierdzi kobieta.

Prokuratura i policja powołują się na obowiązujące przepisy, które nakazują zwrot najbliższej rodzinie wszystkich rzeczy należących do osoby zmarłej.

- Jeśli prokuratura nakazuje zwrócić dowody postępowania procesowego rodzinie, to musimy to zrobić - mówi komendant powiatowy policji w Inowrocławiu, Wiesław Dzierbicki.

Na przepisy powołuje się też prokuratura. Do depozytu trafiają jedynie te przedmioty, które zostały znalezione przy zmarłym i stanowią dowody w toczącym się postępowaniu w sprawach zabójstw.

- Jeżeli jest umorzenie postępowania z powodu braku znamion czynu zabronionego, to w takich przypadkach oddajemy rodzinie wszystkie zabezpieczone dowody. Takie są procedury. Niestety, to nie my ustanawiamy prawo - wyjaśnia prokurator rejonowy, Monika Pieczonka.

Doktor Tadeusz Dereziński, który jest biegłym sądowym i wielokrotnie brał udział w oględzinach miejsc samobójstw, nie kryje oburzenia, takim bezdusznym postępowaniem.<!** reklama>

- Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co się dzieje w sercu, umyśle człowieka, który dostaje taki prezent, a tym bardziej, jeśli to jest matka. Nawet, jeśli prawo nakazuje zwrócić taki przedmiot, to trzeba się zastanowić, co poczuje ta druga strona. Można to było załatwić inaczej, delikatniej, by nie rozjątrzać niezagojonych ran

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!