- W najbliższych dniach rozpoczniemy nauczanie zdane – zapowiada minister edukacji Dariusz Piontkowski, W tym tygodniu ma wejść w życie rozporządzenie, regulujące tę formę kształcenia.
Bez ocen i obowiązków
Już w ubiegłym tygodniu większość nauczycieli zaczęła przesyłać swoim uczniom zadania, ruszyła też Kujawsko-Pomorska szkoła online dla maturzystów i uczniów 8 klas. - Po liczbie logowań do platformy edukacyjnej Moodle widać, że nasi uczniowie stosują się do zaleceń i wykonują polecenia zdalnie – mówi Piotr Człapiński, dyrektor Zespołu Szkół Elektrycznych we Włocławku. - Nauczyciele i uczniowie muszą się odnaleźć w tym systemie.
Jednak według obecnie obowiązującego prawa, choć nauczyciele mogą prowadzić zajęcia, przekazywać przez internet dodatkowe materiały, to już wprowadzanie nowych tematów, a przede wszystkim ocenianie jest niezgodne z literą prawa. Nowe rozporządzenie ma ten problem rozwiązać i pozwolić na szeroką skalę rozwinąć nauczanie online.
- Zebraliśmy informacje o przygotowaniu placówek oświatowych do nauczania zdalnego i przekazaliśmy je ministrowi edukacji – mówi Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty. - Wszystkie placówki deklarują gotowość do zdalnego nauczania, ale nie oznacza to, że nie zgłaszają one żadnych problemów. Problemy te są, nie po stronie nadawcy – nauczyciela, lecz odbiorcy, czyli ucznia. Nie wszystkie dzieci mają komputery, laptopy czy dostęp do internetu. Liczymy jednak na to, że nowe rozporządzenie tę sytuację ureguluje.
Miasta to nie wszystko
Znacznie mniej optymistycznie nastawiony jest ZNP. Związek wystosował list do ministra edukacji w sprawie kształcenia online. Związkowcy domagają się przyjęcia realnych rozwiązań, przystających do rzeczywistych warunków, w jakich przyjdzie pracować nauczycielom i uczniom. Podkreślają, że nauczyciele nie powinni być rozliczani za pracę, której nie będą mogli wykonać.
- Podstawowy problem to zaplecze techniczne – mówi Mirosława Kaczyńska, wiceprezes Kujawsko-Pomorskiego Okręgu ZNP w Bydgoszczy i szefowa bydgoskiego oddziału. - Wbrew powszechnemu przekonaniu nie każde dziecko ma do dyspozycji komputer i internet. Nawet w Bydgoszczy, mieście wojewódzkim, są klasy, w których połowa uczniów nie ma własnego komputera. Jeszcze trudniej jest pod tym względem w Polsce powiatowej, nie mówiąc o wiejskiej. Nauczanie zdalne nie może odbywać się tylko w dużych aglomeracjach, nie o to chodzi. A co, gdy w rodzinie jest dwoje-troje dzieci, mają wyznaczone o tej samej porze zajęcia, a komputer jest jeden? Które z nich ma z niego skorzystać? Starsze czy młodsze? Do tego należy jeszcze dodać spawy finansowe, chociażby opłaty za internet.
Koronawirus w kujawsko-pomorskiem - raport na żywo
Mirosława Kaczyńska dodaje, że także nie wszyscy nauczyciele są gotowi do nauczania zdalnego, także jeśli chodzi o wymagania sprzętowe. - Rząd nie zapewnił nam służbowych laptopów, telefonów, dostępu do internetu itp. Jest też pytanie o to, w jaki sposób przekazywać wiedzę uczniom i jak ją egzekwować. Jak przeprowadzać sprawdziany, oceniać wypowiedzi ustne, na podstawie jakich wymagań wystawiać oceny itp. Jednocześnie nie można zrzucać odpowiedzialności na rodziców za nauczanie, bo do tego powołani są przecież nauczyciele.
Współpraca: Joanna Chrzanowska
