Szkoły nie ma, problemy zostały

Od wczoraj do placówki w Wójcinie uczęszcza o 37 uczniów więcej. Władze gminy zastanawiają się, co zrobić z budynkiem po zlikwidowanej szkole.

We wszystkich placówkach oświatowych po feriach rozlega się gwar uczniowskich głosów. W siedlimowskiej podstawówce panuje cisza. Budynek zamknięto, a dzieci przeszły do okolicznych szkół. Największa grupa rozpoczęła naukę w Wilczynie w województwie wielkopolskim, 37 uczniów uczy się w Wójcinie, a czwórka w podstawówce w Jeziorach Wielkich. Władze gminy zastanawiają się, co zrobić teraz z budynkiem po zlikwidowanej szkole w Siedlimowie.

Szkoła niepubliczna?

- Budynek nie będzie ogrzewany, bo woda z obiegu została spuszczona. Nie musimy więc się spieszyć z podjęciem decyzji, co dalej. Jeśli rodzice będą chcieli utworzyć tam szkołę niepubliczną od 1 września 2008 roku, to gotowi jesteśmy udostępnić im ten budynek – deklaruje Marek Maruszak, wójt Jezior Wielkich.

<!** reklama right>Nie wiadomo jednak, czy rodzice zdecydują się na taki krok, bo z wcześniejszych planów związanych z utworzeniem szkoły społecznej przed tygodniem się wycofali. Włodarz zamierza jednak skonsultować z mieszkańcami Siedlimowa i Woli Kożuszkowej, czy i jak chcieliby wykorzystać szkolny gmach.

Nauczyciele chcą pensje

Wójt ma jeszcze niezałatwiony problem z nauczycielami. Kadra pedagogiczna z Siedlimowa wystąpiła do sądu przeciwko gminie i domaga się wypłaty zaległych pensji.

- Nauczyciele z tej placówki otrzymali wypłatę wynagrodzenia za wrzesień. Na razie nie potrafię powiedzieć ile będziemy musieli im jeszcze zapłacić, bo nie wiem, jaki wyrok zapadanie w sądzie - tłumaczy Marek Maruszak.

Termin rozprawy sąd wyznaczył na 8 lutego. Włodarz zapewnia jednak, że obojętnie jaki wyrok zapadnie, to ma zabezpieczone pieniądze w budzecie na wypłaty dla nauczycieli.