Biblioteki szkolne mają kształtować w młodych ludziach nawyk czytania. Ale są niedoinwestowane i gdyby nie zaradność nauczycieli, wiele z nich przestałoby istnieć.
<!** Image 3 align=none alt="Image 198835" sub="Biblioteka III LO przy ul. Nowogrodzkiej to nie tylko wypożyczalnia książek. (Fot.: Tomasz Czachorowski)">
Grażyna Dziedzic, dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Nowogrodzkiej w Bydgoszczy, jest dumna ze swojej szkolnej biblioteki. - Jako jedni z pierwszych w Bydgoszczy mieliśmy skomputeryzowane katalogi. Jest czytelnia z komputerami i dostępem do Internetu, ruchome regały, dzięki czemu na małej powierzchni możemy pomieścić więcej woluminów. Biblioteka ma urządzenia multimedialne, na przykład wysuwany z sufitu ekran, który służy do ćwiczenia prezentacji maturalnych. Jasny, przyjemny wystrój sprzyja skupieniu - zachwala dyrektor Dziedzic.
<!** reklama>
Obecnie biblioteka ma ok. 22 tysięcy woluminów, rocznie kupuje ich około 300. - Nie byłoby zakupów, gdybyśmy nie pozyskiwali pieniędzy od rodziców i sponsorów - dodaje dyrektorka.
W Bydgoszczy wszystkie placówki szkolne mają biblioteki. Tych ostatnich jest ok. 80. - Miasto utrzymuje etaty bibliotekarzy. Problemem jest zachęcenie młodzieży do czytania. Tu wiele zależy od nauczycieli - zwraca uwagę Magdalena Buschmann z Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Rozpadająca się książka w szarej okładce nie jest zachętą do lektury. Duża część zbiorów bibliotecznych tak właśnie wygląda. A pieniędzy na nowości brak. Dyrektorzy muszą wybierać między kupnem książek a sprzętu dla biblioteki.
- Młodzież wypożycza książki w szkolnych bibliotekach „falami”. Na przykład w II klasie liceum wzięcie ma romantyzm, bo uczniowie potrzebują lektur na lekcje. Pytanie, ile z tych książek jest naprawdę czytanych. Tu dużą konkurencję robi Internet i ogólnie dostępne ściągi - mówi Jolanta Niwińska, nauczyciel - bibliotekarz z Fundacji Bookcrossing.
Nie istnieją ustawowe normy, np. liczby etatów bibliotekarzy przypadających na liczbę uczniów czy księgozbiór. - W rezultacie szkolne biblioteki funkcjonują dzięki dobrej woli dyrektorów i zaangażowaniu bibliotekarzy. Są oni jednak często wykorzystywani w szkolnych zastępstwach, co ogranicza dostęp do bibliotek - podkreśla Danuta Brzezińska, prezes Towarzystwa Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół Polskich.