Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szklane innowacje

Lucyna Tataruch
Tomasz Czachorowski
Czytam o wielu projektach z Polski i czasem mam wrażenie, że wszyscy spodziewają się po nich kolejnego Facebooka i iPhona. Niestety, Facebook będzie jeden, iPhony może będą dwa. opłacalność badań często leży gdzie indziej - mówi Norbert Kowalkowski, dyrektor działającej w Bydgoszczy firmy High Technology Glass Polska, w rozmowie z Lucyną Tataruch

Zacznijmy od nagród... W tym roku HTG zostało Liderem innowacji Pomorza i Kujaw w kategorii innowacyjne Małe Przedsiębiorstwa. Otrzymali Państwo również nagrodę specjalną Prezydenta Miasta Bydgoszczy. Za 2014 rok posypały się nagrody w konkursie na Przemysłową inwestycję Roku...
To przypadki...

Jak to przypadki?
Nie startujemy zbyt często w konkursach. Co do zasady odrzucamy te płatne, żeby nie tracić na wiarygodności. Często nie mamy też czasu, by składać formularze konkursowe. Startujemy, gdy akurat przypadkiem na coś trafimy lub gdy ktoś nas do tego namówi. Mamy wiele ciekawych produktów, ale z drugiej strony jesteśmy jeszcze bardzo małą firmą. Mierzymy siły na zamiary.

Trudno o ciekawe produkty w branży szkła?
Nasza przewaga polega na tym, że potrafimy tworzyć szkło wielofunkcyjne, np. prywatne i ogrzewane. Jakbyśmy chcieli, to mogłoby być też jednocześnie kuloodporne, ognioodporne i bezpieczne. Istnieje wiele firm, które robią te rzeczy, ale mało która jest w stanie je zintegrować.

I jest na to popyt?
Tak, chociaż muszę przyznać, że my zdobywamy klientów raczej pasywnie (śmiech). Mamy stronę internetową, można się o nas gdzieś dowiedzieć, a poprzez realizację zamówień pielęgnujemy kontakty i polecenia. Ale dopiero zaczynamy produkcję. Obecnie zatrudniamy na produkcji i w biurach około 14 osób.

Jest Pan z wykształcenia prawnikiem. Skąd więc pomysł na szkło?
Wiele lat temu skończyłem studia w Wielkiej Brytanii. Tam też przez jakiś czas pracowałem, potem wróciłem do Polski, by w 2005 roku znów dotrzeć do Londynu. Do 2011 roku byłem zatrudniony w firmie, która zajmowała się szkłem, jako menedżer odpowiedzialny za oddzielny zakład produkcyjny laminowania szkła. Na początku nie miałem pojęcia o tej branży. Miałem dostać do pomocy kogoś, kto się na tym zna. Niestety, nikt taki się nie pojawił. Wszystkiego musiałem nauczyć się sam.

To było trudne zadanie?
Zajęło mi to około dwóch lat. Przy czym nie chodziło nawet o brak umiejętności branżowych, bo te można opanować dużo szybciej. Tak naprawdę, gdy wtedy zaczynaliśmy robić szkło laminowane, to na przykład piec, który otrzymaliśmy, był bardzo prototypowy, nawet nie był przetestowany. Nikt nie wiedział, jak na nim pracować. Przez to uczyliśmy się wszystkiego metodą prób. jestem uparty, więc się udało. Można przecież wejść do pieca przy temperaturze 150 stopni, jak chce się coś sprawdzić (śmiech). Poza tym, paradoksalnie, brak wiedzy o szkle dał mi wtedy większy dystans i więcej możliwości. Wymyślałem rzeczy, na które nikt inny by nie wpadał. Bardzo często słyszałem od specjalistów: „Nie rób tego, to nie ma sensu, nie wyjdzie”. ja próbowałem i wychodziło.

Skoro wszystko rozwijało się dobrze, skąd decyzja o powrocie do Polski?
Uwielbiam Anglię, świetnie się tam czuję. Jednak tamta firma miała bardzo płaską strukturę - był w niej mój szef i niżej sześciu senior menedżerów, w tym ja. Nie było gdzie awansować. odpowiadałem za produkcję, którą ułożyłem na tyle dobrze, że zacząłem się już nudzić. Czasem latałem do Dubaju porozmawiać z klientami, do Chin, by znaleźć pracownika, do Francji, by się zająć czymś innym dla firmy, ale mój szef wychodził jednak z założenia, że ostatecznie powinienem być na miejscu. Nuży mnie codzienna administracja, więc zdecydowałem się znaleźć sobie nową pracę. Ta decyzja zbiegła się z telefonem od znajomego z Moskwy, któremu wcześniej pomagałem rozwiązywać problemy produkcyjne. Nigdy się nie widzieliśmy na żywo, rozmawialiśmy jedynie na Skypie, mailowo, telefonicznie. Kiedy powiedziałem mu, że odchodzę z firmy, po dwóch dniach zaproponował mi wspólną działalność. Powiedział, że ma znajomych inwestorów w Szwajcarii. Umówiłem się z nimi, pojechałem i tak się zaczęło. Pierwszego inwestora udało mi się przekonać do wkładu w wysokości 600 tys. dolarów. Chcieliśmy zostać z tym w Szwajcarii, ale z punktu widzenia biznesowego nie był to najlepszy pomysł.

Dlaczego?
Przede wszystkim przez koszty. Tu jest taniej. Poza tym Szwajcaria nie jest za bardzo nastawiona na tzw. przemysł brudny - oczywiście nie w znaczeniu ekologicznym. Co prawda jest tam fabryka Nescafé, to już nie tylko kraj bankowości, ale jednak większy nacisk położony jest na przemysł bardziej przetworzony technologicznie. Przy naszych produktach nie było to wystarczające. Ja urodziłem się w Grudziądzu, a moja żona zawsze była związana z Bydgoszczą, więc względy rodzinne przekonały nas też do tego regionu. W 2012 roku zarejestrowaliśmy tu spółkę, a w 2013 wynajęliśmy halę. Już dwa lata działamy i dopiero teraz uruchomiliśmy produkcję. Pewnie powinniśmy zrobić to dużo wcześniej, ale rozwijamy się trochę nieplanowo (śmiech).

Co to znaczy?
Zaczęliśmy z pieniędzmi od inwestorów. Potem nagle dostaliśmy kredyt technologiczny, którego się nie spodziewaliśmy - bo to, że złożyliśmy wniosek o kredyt, wcale nie znaczyło, że na niego liczyliśmy (śmiech). Kredyt wymusił na nas konieczność zebrania większej ilości pieniędzy, by pokryć wkład własny. Tym sposobem plany na mały zakład znacząco się rozrosły. Tak naprawdę to następny rok będzie dla nas kluczowy. Kończymy program badawczy, spróbujemy nie być zachłanni, nie starać się o żadne pieniądze unijne, tylko skupić się na produkcji. Chcielibyśmy poszerzyć też asortyment o produkty technologiczne, dość skomplikowane i droższe. Znając życie, na początku będziemy mieli mnóstwo zamówień na szkło proste, ale powoli te proporcje się zmienią.

Czego dotyczy ten program badawczy, który właśnie się kończy?
Szkła eletrochromowego. Najprościej mówiąc, jest to szkło, które może się rozjaśnić lub przyciemnić, podobnie jak w okularach pod wpływem słońca, tylko że na pilota. Służy to oszczędności energii i jest funkcjonalne. Możemy mieć z takiego szkła np. ściankę działową w biurze i jeśli chcemy mieć za nią trochę prywatności, to włączamy tryb matowy. Jeśli słońce zbyt mocno świeci, to ustawiamy odpowiedni poziom zaciemnienia itp. Na razie kończymy pierwszy etap - testowanie tysiąca rozwiązań do pełnej koncepcji produktu.

Ile trwa taki program badawczy?
Ten trwa dwa lata. Najpierw musieliśmy uzyskać substancję o właściwościach elektrochromowych, a potem - ponieważ jesteśmy praktykami - znaleźć możliwość, by ta substancja znalazła się między dwoma kawałkami szkła. Nie ograniczamy się jedynie do badań naukowych, laboratoryjnych. Robimy też te produkcyjne z wieloma partnerami. Prototyp musi przejść testy wytrzymałościowe, itd. dlatego zajmuje to trochę czasu.

Kiedy taka inwestycja się zwraca?
Dla małych firm to właśnie jest największy problem. Fundusze unijne są bardzo pomocnym rozwiązaniem - zwrot między 50 a 70 proc. kosztów badań to bardzo dużo. Ale najbardziej kłopotliwe są zawsze przepływy finansowe. Dlatego podchodziłbym do takich rzeczy ostrożnie. Czytam o wielu projektach z Polski i czasem mam wrażenie, że wszyscy spodziewają się po nich kolejnego Facebooka i iPhona. Niestety, Facebook będzie jeden, iPhony może będą dwa (śmiech). Opłacalność badań często leży gdzie indziej. Tego typu programy mają przede wszystkim trzy zalety. Najbardziej oczywistym plusem jest możliwość stworzenia produktu, który można skomercjalizować. Do tego każdy dąży. ale małej czy średniej firmie badania dają coś jeszcze. Po pierwsze, bardzo dobrze wpływają na pracowników i wewnętrzną kulturę firmy. Jeśli ktoś zajmuje się czymś, co jest ciekawe, skomplikowane i innowacyjne, to chętniej pracuje. Wbrew pozorom, to ogromna zaleta. Po drugie, badania dają możliwość nawiązania wielu kontaktów handlowych i naukowych, budowania dobrej sieci relacji. Dzięki temu, nawet jeśli nie osiągają takiego celu, jaki się założyło, to do pewnego poziomu wydatków nadal są opłacalne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera