<!** Image 1 align=left alt="Image 208595" >W świąteczny poniedziałek TVN pokazała materiał o dzielnej operatorce monitoringu w Bartoszycach, która prawdopodobnie uratowała życie podejrzanie zachowującemu się kierowcy samochodu.
Czujna kobieta wysłała za nim patrol policji, sugerując kłopoty ze zdrowiem, a nie trzeźwością. W rzeczy samej, mężczyzna przechodził atak epilepsji - dzięki właściwemu zachowaniu pracownicy monitoringu, nie zrobił sobie i innym krzywdy.
<!** reklama>W takich kategoriach można by też traktować niedawną interwencję obsługi naszego systemu monitorowania bezpieczeństwa. Dzięki niej pijany - tym razem kierowca - nie ujechał daleko. Filmik z akcji na ulicy Długiej również obiegł wszystkie programy informacyjne.
Jakie „filmy” najczęściej „nadaje” miejski monitoring? Na pewno kryminalne, czasami wręcz mrożące krew w żyłach, choć wcale nie sensacyjne. Zwykle w mocno młodzieżowej obsadzie. Jak ten, gdzie bohaterką jest dziewczyna, która po silnym uderzeniu pada bez czucia w śnieżną pryzmę, a jej oprawca bez kłopotu odjeżdża taksówką.
Natychmiast z miejsca zdarzenia, przy postoju, oddalają się i inni taksówkarze. Widocznie nie chcieli widzieć, a tym bardziej mówić za dużo. Wypada mieć nadzieję, że monitoring zarejestrował dokładniej i ich...
Bo przecież, mimo że Bydgoszcz ma 117 kamer monitoringu, a wiele budynków ma własne, kontrolowane przez agencje ochrony, instalacje, ich obsługa nie dostrzeże zawsze i wszystkiego.
Nigdy nie zastąpi prawidłowej reakcji świadków, przechodniów na akty przemocy czy jakiekolwiek inne zagrożenia. Tu do wyobraźni musi silniej przemówić ludzkie czucie niż szkiełko mędrca.
Napisz do autorki: [email protected]