https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szedł drogą pokory i miłości

Maria Warda
Ksiądz Edmund Ruta przez 22 lata był proboszczem parafii pw. św. Floriana w Żninie. Za wybitne zasługi na rzecz mieszkańców, władze samorządowe przyznały mu tytuł „Zasłużony dla Gminy Żnin”.

Ksiądz Edmund Ruta przez 22 lata był proboszczem parafii pw. św. Floriana w Żninie. Za wybitne zasługi na rzecz mieszkańców, władze samorządowe przyznały mu tytuł „Zasłużony dla Gminy Żnin”.

<!** Image 2 align=right alt="Image 145646" sub="Ksiądz kanonik Edmund Ruta (z lewej) w towarzystwie obecnego proboszcza parafii pw. świętego Floriana w Żninie, Tadeusza Nowaka. / Fot. Maria Warda">Urodził się ksiądz w bardzo trudnym, ale jednocześnie radosnym czasie, kiedy Polska rodziła się po ponad stuletniej niewoli...

Mieszkaliśmy wówczas w Białośliwiu. Było nas pięcioro rodzeństwa. Rodzice nie ukończyli szkół średnich. Byli zwykłymi prostymi ludźmi. Niemcy chcieli uczynić z nas niewolników. Mój ojciec jednak zdobył dość dobre stanowisko, był kolejarzem. Dzięki temu mogłem się uczyć w gimnazjum w Nakle, bo miałem darmowe bilety.

Kiedy odkrył ksiądz w sobie powołanie?

Powołanie do stanu kapłańskiego czułem od dzieciństwa. W szkole podstawowej nie bardzo garnołem się do nauki, ale w gimnazjum, kiedy już byłem bardzo świadomy swojej drogi, pilnie się uczyłem i byłem dobrym uczniem. Niestety, kiedy ukończyłem gimnazjum wybuchła II wojna światowa. Znowu staliśmy się niewolnikami.

<!** reklama>W 1939 roku miał ksiądz 18 lat. Jak wobec tak młodego chłopca zachowali się okupanci?

Żandarm niemiecki zabrał mnie na przymusowe roboty i przydzielił do pracy w gospodarstwie w Wyciągu koło Osieka. Jako syn kolejarza nie miałem nic wspólnego z rolnictwem, ale musiałem zajmować się zwierzętami, ziemią, wszyskim. Wydawało mi się, tak jak moim rodzicom wcześniej, że już na zawsze zostanę niewolnikiem.

<!** Image 3 align=left alt="Image 145646" sub="Sędziwy kapłan cieszy się, gdy odwiedzają go dzieci, był bowiem opiekunem harcerzy">Na szczęście wojna się skończyła, wstąpił ksiądz do seminarium w Gnieźnie, a w 1950 roku przyjął święcenia kapłańskie...

Przyjąłem sakrament kapłaństwa z rąk księdza prymasa Stefana Wyszyńskiego. Kilka minut przed święceniami, ksiądz prymas ostrzegał nas, że nadchodzą trudne czasy dla Kościoła. Proponował, aby ten, kto nie czuje się na siłach wycofał się, dopóki jeszcze jest czas. Nikt nie zrezygnował.

Czy z perspektywy sześćdziesięciu lat w kapłaństwie może ksiądz stwierdzić, że droga, którą wybrał jako młody człowiek była słuszna? Jak poradził sobie ksiądz z celibatem?

To był piękny czas i gdybym miał ponownie wybierać, wybrałbym kapłaństwo. Było ciężko, bo o byt musiałem zadbać sam, szczególnie, kiedy zostałem proboszczem w Ostrowie i Wylatowie. Komuniści likwidowali wówczas w szkołach religię, imali się różnych podstępów, aby kapłanów umęczyć, ale zawsze otaczali mnie wspaniali ludzie. Dużo pracowałem, i modliłem się, dlatego z pomocą Bożą nie miałem problemów z celibatem. Bez Boga trudniej byłoby wytrwać.

Ludzie często oczekiwali nie tylko wsparcia duchowego, ale pragnęli czerpać z energii, którą ksiądz emanuje. Na czym polega to zjawisko?

Nie ulega wątpliwości, że to jest dar od Boga, który stworzył bardzo uporządkowany świat. Tłumaczę sobie to tak, że świat jest jak jeden wielki komputer, którym kieruje jedna siła - Bóg, a ja mam moc ściągania promieniowania. Ten dar miał Ojciec Pio i nasz papież Jan Paweł II. Można powiedzieć inaczej, że to radiestezja. To można zbadać. Przeciętni ludzie mają po 50, 100 czy nawet 300 procent energii. Ja mam 3.100. Kiedy miałem więcej siły, przyłożyłem sobie do piersi trzykilogramowe żelazko i trzymało jak przyklejone. To działa jak magnez.

Teczka personalna

Ksiądz kanonik Edmund Ruta

Jest kanonikiem kapituły bydgoskiej. Jako wikariusz pracował w parafii św. Mikołaja w Inowrocławiu. Był proboszczem w Ostrowie nad Gopłem i Wylatowie. W 1982 roku został proboszczem parafii św. Floriana w Żninie. W 1998 roku przeszedł na emeryturę. Jest rezydentem przy parafii św. Floriana w Żninie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski