Szczyt hipokryzji prezydenta

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/przybylski_przemyslaw.jpg" >Mało jest spraw, w których jestem ortodoksem, więc oburzam się rzadko. Jednak wykorzystywanie tragicznej śmierci górników w polityce to już przegięcie. Dotychczas prezydent RP ogłaszał żałobę narodową natychmiast po zdarzeniu. Teraz stało się inaczej. Rozpoczęła się ona dopiero dziś rano. Powód jest oczywisty dla każdego myślącego.

Na niedzielę zaplanowane były prezydenckie dożynki w Spale. Gdyby żałobę ogłoszono od razu, to zostałyby odwołane. Tłumaczenia Lecha Kaczyńskiego, że odbywało się wiele imprez z okazji zakończenia lata i rezygnacja z nich byłaby kosztowna, jest śmieszne. Więcej, żałosne. Tak samo jak słowa jego urzędnika o wykreśleniu z programu dożynek wszystkich elementów rozrywkowych. Odroczono żałobę, bo trwa już kampania w wyborach prezydenckich. Lech Kaczyński skorzystał z okazji, by agitować rolników, a od poniedziałku pochyli się nad tragedią w Rudzie Śląskiej.

<!** reklama>Dożynki prezydenckie wymyślił przed II wojną światową Ignacy Mościcki. Reaktywował je Aleksander Kwaśniewski. Kiedy prezydentem został Lech Kaczyński, zrezygnowano z ich organizacji. Mimo przedwojennego rodowodu miały skazę, bo wskrzesił je komuch. Jednak sytuacja uległa zmianie. W przyszłym roku są wybory prezydenckie i każda okazja do zaistnienia jest dobra. No to się dożynki przywróciło, a żałoba mogła poczekać. „Zaczyna się nowy tydzień pracy, a my czcić będziemy tych, którzy zginęli w swoim zakładzie pracy”. To słowa prezydenckiego ministra, które budzą niesmak i są przejawem hipokryzji. Pogratulować dworaków!