Tak więc parę dni temu zasiadłem w charakterze widza w zaimprowizowanym studiu. Niestety, dobrotliwy uśmiech szybko zwiądł mi na ustach, gdy usłyszałem, co paneliści mają do przekazania. A zatem nikt nie powinien mieć prawa zmuszać kogokolwiek do szczepienia, bo to tłumienie swobód obywatelskich. I dalej: media przekazują zafałszowany, przesadzony obraz pandemii, bo działają w interesie rządu, zaś rząd w interesie firm farmaceutycznych. Po co natomiast wymyślono dawkę podtrzymującą? Po to, by pozbyć się z magazynów zapasów szczepionki, której Polska kupiła o wiele za dużo.
Oszczędzę państwu innych rewelacji, których dowiedziałem się od dwudziestoparoletniej elity naszego narodu. W każdym razie po tym doświadczeniu lepiej rozumiem obawy restauratorów, którzy nie kwapią się do sprawdzania paszportów covidowych w drzwiach swych knajpek. Ich klienci to głównie rówieśnicy moich studentów. Skoro naukowe autorytety przez ponad półtora roku nie przekonały młodej elity, że covid to nie przelewki, a szczepienia to nie tylko nabijanie kabzy firmom farmaceutycznym, to czy tacy klienci zechcą posłuchać kelnera? Prędzej wykidajły.
