Lekarze i pielęgniarki zdają relację z frontu walki z epidemią – coraz więcej ludzi rezygnuje ze szczepień, wielu nie przychodzi zaszczepić się drugą dawką. Specjaliści wirusolodzy biją na alarm – jeśli nic się nie zmieni grozić nam będzie nie wariant brytyjski, ale dużo bardziej zakaźny wariant indyjski. Czeka nas tak wielka czwarta fala, że system opieki zdrowotnej po prostu się zatka.
Dlaczego tak się dzieje? Co jest nie tak z ludźmi, że nie słuchają ekspertów i nie szczepią się, aby chronić się przed wirusem? Słuchają trolli internetowych, antyszczepionkowców, którym zależy na sianiu paniki, zamętu i destabilizacji. Nawet nie wiecie Państwo, czy nie macie takich trolli wśród swoich znajomych na Facebooku. Sama ostatnio usuwałam takie znajomości, gdy zobaczyłam, że osoby, które wysłały mi zaproszenie, a ja je przyjęłam, zaczęły wypisywać o komentować różne posty w podejrzany sposób, np. „szczepienie to głupota, ani się nie obejrzysz, jak zaliczysz zgon, bo organizm zaatakuje wirus ze szczepionki”.
Słuchajmy ekspertów
Znakomita ekspertka, znawczyni Rosji prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych opowiadała mi niedawno jak Rosja wykorzystuje media i globalną sieć do szerzenia dezinformacji. Rosyjskie media prorządowe dysponują dużym zasięgiem i budżetem. RT i Sputnik działają w 100 państwach i prowadzą audycje w 30 językach, a roczny budżet RT wynosi ok. 270 mln euro i może konkurować z BBC World (budżet ok. 300 mln euro) czy z France Media Monde (budżet ok. 260 mln euro). Rosjanie mają świetnie działającą w różnych językach fabrykę trolli, czyli Agencję Badań Internetowych (ABI), której właścicielem jest Jewgienij Prigożyn, współpracownik Władimira Putina. Ten facet to człowiek renesansu.
Odpowiada m.in. za zaopatrywanie rosyjskiego wojska w żywność, sam określany jest „kucharzem Putina”. Organizuje i wysyła do stref konfliktów paramilitarne oddziały tzw. Grupę Wagnera, prowadzi w państwach afrykańskich i bliskowschodnich szkolenia, aby zabezpieczyć interesy Rosji w świecie. Przy okazji jest właścicielem „fabryki trolli”, której miesięczny budżet to ok. 1 mln euro. Trolle mają za zadanie prowadzić dyskusje w różnych językach europejskich i wywoływać skrajne emocje w internecie. Najczęściej kwestionują demokratyczną legitymację UE, wykorzystując rozbieżności w debacie publicznej, np. w kwestii migracji, suwerenności i wartości. Nie trzeba nikomu wyjaśniać, co robią w czasie pandemii. Na pewno dobrze się bawią żerując na emocjach wszystkich tych, którzy lgną do teorii spiskowych i nie sprawdzają treści internetowych. Ci, którzy rezygnują ze szczepień mówią, że się boją, bo czytali, że szczepionka może ich zabić. Wolą nie ryzykować. To właśnie dla takich ludzi rząd powinien jak najszybciej rozpocząć wielką akcję informacyjną, aby zneutralizować trolli. Tylko niech nie robi tego za pomocą TVP, bo skutek może być odwrotny.
