Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stres ciągle wszechobecny

Tadeusz Nadolski
Jednym z najbardziej doświadczonych sportowców w polskiej reprezentacji na igrzyskach w Londynie jest Szymon Ziółkowski.

Jednym z najbardziej doświadczonych sportowców w polskiej reprezentacji na igrzyskach w Londynie jest Szymon Ziółkowski.

<!** Image 2 align=right alt="Image 193268" sub="Szymon Ziółkowski ostrożnie wypowiada się o swoich szansach w Londynie. - Jest wiele niewiadomych - mówi mistrz olimpijski z Sydney. [Fot.: archiwum]">Dla mistrza olimpijskiego z Sydney w rzucie młotem będą to już piąte igrzyska, a i tak, jak przyznał, przed występem w Londynie będzie się stresował.

- Nikt, kto podchodzi poważnie do startu olimpijskiego, nie wychodzi na zawody niezestresowany - podkreślił w rozmowie z PAP Life 36-letni zawodnik OŚ AZS Poznań.

Atlanta 1996, Sydney 2000, Ateny 2004 i Pekin 2008, to igrzyska, w których występował Ziółkowski. W Australii zdobył złoty medal. Na pytanie, jak jest na olimpiadzie? Odpowiedział krótko - fajnie.

- Co zapewne jest ciekawe, że nigdy nie byłem ani na ceremonii otwarcia, ani zamknięcia. Jest dobre żarcie, co dla młociarzy jest ważne, a przede wszystkim atmosfera nieporównywalna z jakimikolwiek innymi zawodami. To praktycznie jedyna okazja, by spotkać przedstawicieli wielu dyscyplin i być jedną wielką sportową rodziną. Szkoda tylko, że te igrzyska są tak blisko, bo będziemy na nich bardzo krótko. Gdy odbywały się na innym kontynencie to wyjeżdżaliśmy już dwa tygodnie wcześniej, by się zaaklimatyzować. A tu będzie praktycznie - przyjechał, wyjechał - powiedział poznaniak.

<!** reklama>Ziółkowski wspomniał, że stadion olimpijski odwiedza kilka dni przed swoim startem. Robi to, by zaspokoić ciekawość. Dzięki temu obiekt, który przy zawodach tej rangi zawsze jest wyjątkowo okazały, później już go nie rozprasza. Przed startem w Londynie ma pozytywne nastawienie.

- Każde igrzyska są specyficzne. Nauczyło mnie doświadczenie, że to, co przed ich rozpoczęciem pokazują statystyki czy tabele z najlepszymi wynikami, nie zawsze ma odzwierciedlenie na stadionie olimpijskim. Uważam, że jakoś strasznie daleko nie będzie trzeba rzucać, by zdobyć medal. Zresztą wystarczy sobie przypomnieć Tomka Majewskiego cztery lata temu. Jego wynik (21,04 m - PAP Life) nie był rewelacyjny, a pozwolił mu stanąć na najwyższym stopniu podium - zwrócił uwagę.

O swoich szansach wypowiada się ostrożnie. Tak samo jak i Pawła Fajdka, choć 23-letni zawodnik rzucał w tym sezonie ponad 80 m.

- Jest mnóstwo niewiadomych. Wielu moich rywali ukryło się gdzieś w krzakach, siedzą w najgłębszych zakamarkach Białorusi, Rosji i innych takich terenach. Jak im się uda stamtąd wygrzebać i przyjadą do Londynu, to może być ciężko. Jeśli wyjdę ze stadionu z „bananem” na twarzy, to znaczy, że start był udany. Nie jest to związane z miejscem, jakie zajmę, bo ono jest wypadkową tego, co zrobią rywale, a na to nie mam wpływu. Jeśli chodzi o Pawła, to wreszcie przekona się, czym są igrzyska. Sam byłem kiedyś piękny i młody. Do Atlanty jechałem pełen nadziei, że zdobędę tam medal. Na rozgrzewce rzuciłem ponad 80 metrów i pomyślałem sobie „teraz to was wszystkich rozwalę”, ale tak naprawdę niczego już nie pokazałem - przyznał.

Mistrz świata z Edmonton 2001 nie zamierza poprzestawać na pięciu olimpijskich startach.

- Po Londynie zastanowię się, co dalej. W mojej konkurencji sportowcy są długowieczni. Jeśli więc tylko nie będę miał poważnych problemów zdrowotnych, to będę się w to dalej bawił. Przyznaję, że myślę o Rio. Jak tylko usłyszałem, że tam będą igrzyska w 2016 roku, to zacząłem się zastanawiać, czy nie byłoby to idealne miejsce na zakończenie kariery sportowej - powiedział.

Z dwóch ostatnich igrzysk polscy sportowcy przywozili po dziesięć medali. Zdaniem Ziółkowskiego, liczba ta nie odzwierciedla prawdziwej siły polskiego sportu i w Londynie biało-czerwoni częściej staną na podium.

- Ostatnie wyniki siatkarzy i Agnieszki Radwańskiej zaostrzyły apetyty kibiców. Ja liczę, że medali będzie więcej niż w Atenach i Pekinie. Ile zdobędą lekkoatleci, trudno przewidzieć. Rok temu, gdy jechaliśmy na mistrzostwa świata do Daegu, wydawało się, że z czterema to wrócimy spokojnie, tymczasem był jeden Pawła Wojciechowskiego. Bądźmy szczerzy, w dodatku na niego akurat mało kto liczył - podkreślił. Olimpijski finał rzutu młotem zaplanowano na 5 sierpnia, dwa dni wcześniej odbędą się eliminacje. (PAP Life)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!