Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnik pamięci o powstaniu

Renata Napierkowska
Nazwisko Pawła Cymsa znane jest z kart podręczników historycznych. W Janikowie mieszka wnuk bohaterskiego dowódcy Powstania Wielkopolskiego, Rafał, który chce wydarzenia z 5 i 6 stycznia 1919 ocalić od zapomnienia.

Nazwisko Pawła Cymsa znane jest z kart podręczników historycznych. W Janikowie mieszka wnuk bohaterskiego dowódcy Powstania Wielkopolskiego, Rafał, który chce wydarzenia z 5 i 6 stycznia 1919 ocalić od zapomnienia. <!** Image 2 align=none alt="Image 189375" sub="Fot. Renata Napierkowska">

Ilu potomków Pawła Cymsa żyje do dziś na Kujawach?

Jestem chyba jednym z ostatnich przedstawicieli rodu Cymsów na Kujawach. Siostra mieszka od 5 lat w stolicy. Tam też od 27 lat przebywa mój kuzyn. Mój dziadek Paweł Cyms miał tylko dwójkę dzieci: syna Janusza, czyli mojego ojca i córkę Barbarę. Ciocia też już nie żyje, podobnie jak jej córka Donata. Został tylko jej syn Paweł oraz ja i moja siostra Agnieszka. Mam dwóch synów, więc ta linia, myślę, nie wygaśnie.

Kiedy Pan odkrył, że dziadek jest ważną postacią historyczną i jaki to wywarło na Pana wpływ?

Będąc młodym człowiekiem nie bardzo interesowałem się historią Powstania Wielkopolskiego, chociaż miałem świadomość, że dziadek odegrał w tych walkach ważną rolę. Bardzo żałuję, że jako dziecko nie drążyłem tego tematu, bo kapitan Paweł Cyms nie pozostawił po sobie żadnych notatek czy pamiętników. Żyła jednak wówczas moja babcia Maria z domu Krawczak, z którą dziadek ożenił się w 1930 roku, w Gnieźnie i Poznaniu mieszkały siostry dziadka, więc miałem okazję, by lepiej go poznać z ich relacji. Dziadka nie znałem osobiście, bo zmarł w wieku 46 lat, a więc kilkanaście lat przed moim urodzeniem. Znam mojego dziadka z publikacji na temat powstania i relacji krewnych, ale jest wiele faktów z jego życia, które gdzieś umknęły i trudno dziś do nich dotrzeć. Z opowiadań babci wiem, że był człowiekiem apolitycznym i nie próbował zbić kapitału na swoich dokonaniach z czasu powstania. Urodził się w Pawłowie koło Gniezna. I w domu rodzinnym nauczył się polskości i umiłowania ojczyzny. Chciałem przypomnieć, że dziadek nie tylko walczył w Powstaniu Wielkopolskim i dowodził powstańcami na Kujawach, ale również brał udział w III Powstaniu Śląskim oraz wojnie bolszewickiej i walkach w kampanii wrześniowej. Na pewno czuję dumę z jego dokonań, a jego postawa i chęć służenia ojczyźnie ukształtowały mój patriotyzm.

Jakie pamiątki pozostały w rodzinie po Pańskim dziadku?

Praktycznie nie mam żadnych pamiątek, poza legitymacją o przyznaniu Krzyża Virtuti Militari dla kapitana Pawła Cymsa. Jest jeszcze pamiątkowy album, który został przekazany do Gimnazjum nr 1. Szkoła ta, jako podstawówka, nosiła imię mojego dziadka, dziś patronem gimnazjum jest święty Wojciech, ale nadal pozostała tam izba pamięci. Mój dziadek był takim niespokojnym duchem, często zmieniał miejsca pobytu i zamieszkania. W czasie II wojny światowej babcia i jej dzieci mieli wyrobione fałszywe dokumenty na nazwisko Krawczak, bo dziadek był poszukiwany przez Niemców. Babcia z dziećmi trafiła do Piotrkowa Kujawskiego do majątku Niemca, gdzie mój pradziadek był zarządcą. Dzięki temu przetrwali wojnę. Zresztą małżeństwo moich dziadków nie bardzo się układało. Już przed wybuchem wojny w 1936 roku dziadkowie się rozstali, choć nie mieli rozwodu. Myślę, że wynikało to z różnicy charakterów i temperamentu. Babcia była cichą, skromną osobą, wychowaną na wsi, a dziadek z kolei był niespokojnym duchem, obieżyświatem, którego trudno było zatrzymać w jednym miejscu. Dzieliła ich spora różnica wieku. Kiedy się pobierali kapitan Paweł Cyms miał 36 lat, a jego żona zaledwie 23. Wiem, że po wojnie dziadek mieszkał krótko w Gnieźnie, Szczecinie, a ostatnie lata życia spędził w Bystrej, gdzie pracował jako gminny urzędnik. Do dziś stoi dom, w którym mieszkał. Dziadek spoczywa też na tamtejszym cmentarzu.

Ale to chyba po części dziadkowi zawdzięcza Pan to, że dziś jest prezesem Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego w Inowrocławiu?

O tym, że powstało takie stowarzyszenie, dowiedziałem się od historyka Edmunda Mikołajczaka i dzięki niemu do niego wstąpiłem. Prezesem jestem od niedawna, bo od stycznia 2011 roku. Pewnie jednak na ten wybór wpływ miało właśnie to, że jestem potomkiem dowódcy powstania. Bardzo dobrze układa mi się współpraca z Barbarą Kasińską i Piotrem Strachanowskim. Teraz narodził się pomysł, by wydać monografię, dotyczącą historii Powstania Wielkopolskiego na Kujawach. Podjął się tego zadania prof. dr hab. Aleksander Smoliński z UMK w Toruniu wspólnie z nauczycielem historii z Gimnazjum nr 1 Jerzym Ekertem. Poprzednia publikacja autorstwa Janusza Brodzińskiego pochodzi z 1968 roku. Chcemy przypomnieć burzliwy przebieg powstania w Inowrocławiu.

Jakie jeszcze macie plany związane z tym, by pamięć o tamtych wydarzeniach przetrwała dla potomnych?

Mamy jedną grupę rekonstrukcyjną złożoną z harcerzy. Marzy mi się, by powstało więcej takich grup. Jesteśmy też pierwszym spośród 80 kół, które od niedawna ma własny sztandar. Nawiązałem współpracę z towarzystwem w Gnieźnie. Tamtejszy prezes Robert Gaweł wyszedł z inicjatywą, by sprowadzić szczątki dziadka na 95. rocznicę powstania. Rodzina się na to zgodziła, a mnie udało się zainteresować tym pomysłem prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzę, więc liczę, że dziadek powróci w końcu w rodzinne strony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!