Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnik hyclem nie jest

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Radni przyjmą dziś program opieki nad zwierzętami, który reguluje także zasady łapania bezdomnych psów. Problem w tym, że nie wiadomo, kto ma to robić - straży miejskiej odebrano takie prawo.

Radni przyjmą dziś program opieki nad zwierzętami, który reguluje także zasady łapania bezdomnych psów. Problem w tym, że nie wiadomo, kto ma to robić - straży miejskiej odebrano takie prawo.

Program opieki nad zwierzętami to uchwalany co roku dokument, regulujący zasady traktowania miejskich zwierząt i funkcjonowanie schronisk. Określa on także zasady wyłapywania bezdomnych zwierzaków i ich kastracji.

- Nie jesteśmy z niego zadowoleni, mieliśmy trochę uwag, które nie zostały uwzględnione - mówi Irena Janowska, szefowa Towarzystwa Pomocy Zwierzętom Animals. Janowska podkreśla, że jej towarzystwo chciało, żeby sukom i kotkom nie zabierać i nie usypiać całego miotu.

- Utrata całego miotu to trauma dla samicy - mówi Janowska. Miasto nie uwzględniło postulatu, bo... nie jest on zgodny z założeniami programu i ustawą o ochronie zwierząt.

<!** reklama>

- Niepokoją nas także inne zapisy, bo nie wiadomo, co z nich ma wynikać - mówi szefowa TPZ Animals. - W zapisie o zapewnieniu opieki nad bezdomnymi zwierzętami mowa jest o schroniskach, co oczywiste, oraz o przedsiębiorcach posiadających stosowne zezwolenie. Co to znaczy „przedsiębiorca”? Brzmi to bardzo źle, przypadki z całego kraju pokazują, że warunki zapewniane przez takich, przedsiębiorców, są dalekie od dostatecznych.

Łapią perfekcyjnie

Dzięki naciskom Ogólnopolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami miasto będzie musiało dotować zabiegi sterylizacji ubogim właścicielom psów.

Miejski program ustala także, kto będzie mógł wyłapywać bezdomne zwierzęta na terenie miasta. - Wyłapywanie bezdomnych zwierząt działa w Bydgoszczy perfekcyjnie - przyznaje Izabela Szolginia, szefowa schroniska dla zwierząt.

Strażnik nie może łowić

Dotychczas zajmowali się tym pracownicy schroniska albo strażnicy miejscy. Robili to też członkowie Animal Patrolu z Kobylarni. Problem jest i to spory.

Tylko od początku marca strażnicy wyjeżdżali do bezdomnych psów i kotów prawie pięćdziesiąt razy. W całym 2010 roku takich interwencji było prawie 900, rok później - 824. Do tej liczby trzeba dodać zwierzaki przywożone przez bydgoszczan i te wyłapywane przez pracowników schroniska. Rocznie interwencji uzbiera się ponad 2 tysiące.

Problem w tym, że niedawno Najwyższa Izba Kontroli zakwestionowała prawo straży miejskiej do łapania psów i kotów.

- Rzeczywiście, jest to pewien kłopot - przyznaje Marek Jeleniewski (SLD), przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Rady Miasta Bydgoszczy, która wczoraj debatowała nad programem.

- Na razie sytuacja będzie poddana analizie prawnej. Prawdopodobnie prezydent miasta będzie musiał zlecić wykonywanie czynności wyłapywania bezdomnych zwierząt jakiemuś podmiotowi. Nie jest oczywiście wykluczone, że - po spełnieniu odpowiednich wymagań - tym podmiotem zostanie straż miejska - mówi nam Marek Jeleniewski.

Najważniejsze pieniądze

Na realizację całego programu w tym roku miasto przeznaczyło 120 tysięcy złotych. Z sumy tej 50 tysięcy pójdzie na kastrację, tyle samo na dokarmianie bezdomnych kotów. Kwotę 20 tysięcy radni mają przeznaczyć na utrzymanie gospodarstwa dla bezdomnych zwierząt gospodarskich. Takie miejsce powstało stosunkowo niedawno, znajduje się w Mochlu.

Na funkcjonowanie schroniska dla zwierząt miasto w tym roku przeznaczy 1 377 mln złotych. Izabela Szolginia nie kryje zadowolenia z kształtu programu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!