Do zdarzenia doszło w minioną sobotę w Kcyni w pobliżu remizy Ochotniczej Straży Pożarnej.
- Stojący na placu przed remizą strażacy zauważyli, jak jadący ul. Kasztanową chrysler voyager zahaczył o lusterko zaparkowanego forda i zaczął odjeżdżać - relacjonuje mł. asp. Justyna Andrzejewska, oficer prasowy KPP Nakło nad Notecią. - Strażacy chcieli zwrócić uwagę kierowcy, że uszkodził auto. Kiedy otworzyli drzwi od pojazdu poczuli silną woń alkoholu. Ponieważ plac przed remizą znajdował się w odległości dosłownie kilku metrów, polecili kierowcy, aby ten na niego zjechał. Chcieli w ten sposób zmusić kierowcę do zjazdu z drogi publicznej.
Ale... - Siedzący za kierownicą 48-latek próbował uciec - dodaje Andrzejewska. - Odjechał jeszcze kilka metrów, następnie próbował zaparkować swoje auto na parkingu znajdującym się na tyłach strażackiego budynku. Zanim to jednak zrobił wjechał w strażnicę uszkadzając jej elewację i uderzył w stojącego na parkingu volkswagena.
Strażacy ochotnicy zabrali kierowcy kluczyki i na miejsce wezwali policję, której przekazali kompletnie pijanego mieszkańca Kcyni.
- Alkomat wykazał w organizmie 48-latka ponad 3 promile alkoholu - dowiedzieliśmy się od policji.
Kierowca chryslera dochodził do siebie pod opieką rodziny.
- Niebawem usłyszy zarzuty za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Odpowie on także za spowodowanie zdarzeń drogowych, podczas których zostały uszkodzone auta oraz elewacja - podkreśla Andrzejewska.
Zachowanie 48-latka oceni sąd, a zgodnie z obowiązującymi przepisami grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Na słowa najwyższego uznania zasługuje obywatelska postawa strażaków Ochotniczej Straży Pożarnej w Kcyni, którzy swoją zdecydowaną reakcją być może zapobiegli tragedii.
Dlaczego warto nosić odblaski? Mówi Sławek Piotrowski.